Roboty po pachy, papierkologii na tony do przerobienia. Dietowo bosko. Dzień przebrnęłam bez najmniejszej wpadki.
śniadanko - owsianka
II śniadanie - mały soczek marchwiowy (80 kcal plus trochę świeżego ananasa)
obiad - kurczę nie pamiętam, ale wiem, że byłam super zadowolona.
kolacja - jogurt z musli w mini ilości.
A teraz to .... rosną mi kły, bo moje dziecko, które powinno dawno spać łazi po chałupie i molędzi nie wiadomo po co ani w jakiej sprawie. Aaaaaa!!!
Ondiine
14 czerwca 2011, 22:53Dzięki za komentarz i za rady! Niestety, w moim mieście nie mogę się zapisać na aerobik (Gdańsk to tylko taka zmyłka;), więc wolałabym jakieś takie bardziej "domowe" ćwiczenia, ale bardzo dziękuję za zainteresowanie i powodzenia ;-)