Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:-(


Mój synek zakrztusił się tabletką ponad dwa tygodnie temu, udało mi sie go uratować ale przezył taka traumę że od tamtej pory nie miał stałego pokarmu w ustach. Na szczęście przyjmuje płyny i dlatego nie jest hospitalizowany. Jestem całą sytuacją już bardzo zmęczona ale mąż wspiera mnie jak może. Nie mogę darować sobie, że kiedy dłużśzą chwilę nie pomagało mu udzielanie I pomocy i nie mógł odkrztusić to zbiegłam z nim po schodach dalej go odkrztruszając i krzycząć do taty by wyprowadzał samochód by jechać na pogotowie, bo musiał się wtedy też wystraszyć moim przerażonym głosem i i w jakimś stopniu miałam wpływ na  ten wstręt do jedzenia. Od dwóch tygodni maraton po lekarzach bo zadławienie było spowodowane anginą i tym że miał jak to określiła pediatra "zawalone całe gardło i migdały". Nie moge sobie darować że pozwoliłam córce wziąść sobie i dać mu cholerna tabletkę eye Q zaleconą do przez neurologopedę z Centrum Zdrowia Dziecka. I pomimo że wszyscy teraz  podkreślają że nie jest to moja wina siedzi to we mnie głęboko. Poza tym myślę że  na całą sytuację mieć mogły moje traumatyczne przezycia związane z córką dławiła sie w I wszym roku życia gdyz miała niedojrzałe potencjometry słuchowe a ja byłam w domu sama i sama musiałam ją za każdym razem ratować. Oprócz profesjonalnego kursu resustytacji nie otrzymałam wtedy żadnej pomocy i chyba teraz cierpię na zaspół stresu pourazowego po tych przejściach. Jedyne co jest pozytywnego w tym wszystkim to postawa mojego męża który na każdym kroku daje mi do zrozumienia że mnie jak to mówi "szaleńczo kocha", ale widzę że też cały czas przytula naszego maluszka i poświęca każdą wolną chwilę. Synek i tak jest dzielny bo widzimy że walczy z tym swoim lękiem na sposób trzylatka i nawet to że się zaczął moczyć w  nocy próbuje obrócić w żart wołając i śmiejąć się że ja dzidziuś. Mój mały dzielny mężczyzna.... Na weekend wyjeżdżają na wieś na męską wyprawę by połowić ryby i pobawić się kolejką a ja żebym odpoczęła i poświęcila wreszcie trochę czasu córce.
  • goracykubek

    goracykubek

    25 lipca 2010, 21:07

    Jesteś super dzielna! I żadna w tym wszystkim Twoja wina, sama wiesz, co mówi lekarz. Ściskam i przesyłam masę miłości dla ciebie i dzieci. Pozdrawiam cieplutko, trzymaj się :*