Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
macierzyństwo


U mnie maluszki chorują, moja starsza latorośl (4 latka) jest cudowna i bardzo stara sie byc grzeczna bo Miłek tak mi daje popalić (cały dzien na rękach) że nie wiem jak sie nazywam. Jedyny pozytyw jest taki że pomimo iz całkowicie odpusciłam sobie dietę ( dzisiaj w nocy pochlonęłam pół brytfanki ciasta drozdzowego z owocami) to waga generalnie nie idzie w górę. Dzisiaj jedynie wypiłam 0,5 litra płynów i nawet nic specjalnie nie zjadłam. A teraz jestem tak zmeczona że nie mam siły jeść a specjalnie kupiłam jajka przepiórcze bo chodziły za mną kilka dni. Mój mąż zwykł mawiać w takiej sytuacji żebym je pogoniła, i tak chyba zrobię. Miałam zacząć kopenhaską ale nie wiem czy coś z tego wypali. A tak w ogóle to wczoraj po lekturze pewnej broszurki zrozumiałam że pomimo trosk zycia codziennego jestem bardzo szczęśliwą osobą. otóz przekazaliśmy z mężem 1% na warszawskie hospicjum dla dzieci i dostaliśmy gazetkę. Pelna jest opisów jak ta instytucja wspierała rodziców w najtrudniejszym momencie ich zycia kiedy odchodziły ich dzieci. Jest tam historia pewnej rodziny z dwojką dzieci. Dwie sliczne dziewczynki. Kiedy starsza była w  wieku kilku lat dowiedzieli sie że ma chorobę genetyczną. Smiertelną. Odeszła w nocy 10 czerwca 2007 r. cichutko jak aniołek. Druga córeczka okazało sie że też jest chora na tę samą chorobę. Ta mama kreśląc swoje zycie napisała że zadawała setki razy pytanie dlaczego ja i zozumiała że nie ma na nie odpowiedzi.
Dnia10 czerwca 2007 r. moj synek miał pierwsze w zyciu imieniny. Płakałam wczoraj jak bóbr....

  • mimlus

    mimlus

    12 października 2007, 18:57

    :)

  • anusias75

    anusias75

    11 października 2007, 20:06

    Hej życzę duzo zdrowia dla maluszków. I dobrego humoru dla Ciebie.