Czytalam dzis wasze wpisy z ostatnich dni i kilka mysli mi sie nasunelo...
Na pczatek o ruchu. O tym ze ruch to zdrowie wiemy wszyscy - no przynajmiej z hasel propagowanych przez lekarzy, prase, telewizje. W teorii podejrzewam nawet niezli jestesmy, z praktyka bywa juz roznie...
Bardzo spodobal mi sie pomysl na jaki wpadla jedna z Vitalijek testujac przez 7 dni gotowe proponowane przez Shape cwiczenia - jej opinie sa dla mnie jakos duzo bardziej miarodajne niz lukrowane opisy na kolorowych stroniczkach
Ja tez mam problem z ruchem, bo nie znosze (no nie cierpie po prostu) takiej planowanej zorganizowanej aktywnosci fizycznej. Lekcje wf w szkole... koszmar przerwany w koncu zwolnieniem od lekarza. Do tej pory mam awersje do zbiorowego wyciskania z siebie potow (chyba ze w koedukacyjnej saunie, ale to juz calkiem inna historia ;)
Kazda inna forma ruchu - tak, lubie i jestem za. Spacery, marsze, rower, plywanie (wszedzie - morze, jezioro, rzeka, wszedzie podkresle byle nie na basenie)
Cwiczenia jako cwiczenia wywoluja cwiczeniowstret.
A cwiczenia w grupie to prawdziwa masakra. Wyjatek joga - znam, lubie, polecam.
W moim wypadku, zeby ten ruch jakos na sobie wymusic zastapilam jazde autobusami/samochodem spacerami (a raczej szybkimi marszami, zeby byc w stanie zdazac na czas). Po niecalym tygodniu dolozylam ciezarki na nogi. Najpierw tylko pod dlugie spodnie, teraz mam je na kostkach i przy spodniach 3/4. Nie przejmuje sie spojrzeniami, a komentarzy nie slysze bo mam sluchawki na uszach :) Ale kto wie, moze niedlugo zobacze wiecej tak smigajacych po miescie osob...
Przypomniala mi sie scena sprzed 2-3 tygodni. Zasuwalam chodnikiem glownej ulicy w miescie (mialam do pokonania odcinek jakis 6 km). W pewnym momencie tak ze 20m przede mna z cukierni wyszla dziewczyna. Mojego wzrostu, mojej budowy, tylko o 20 kilo lzejsza. Z ciachem. I wiecie co? *
Zjadla je... idac ta sama trasa co ja. Az do samego centrum. Jakos mi sie od razu razniej zrobilo :)
* jesli ktos w tym miejscu pomyslal ze weszlam do cukierni po ciacho to zabije ;P
Na pczatek o ruchu. O tym ze ruch to zdrowie wiemy wszyscy - no przynajmiej z hasel propagowanych przez lekarzy, prase, telewizje. W teorii podejrzewam nawet niezli jestesmy, z praktyka bywa juz roznie...
Bardzo spodobal mi sie pomysl na jaki wpadla jedna z Vitalijek testujac przez 7 dni gotowe proponowane przez Shape cwiczenia - jej opinie sa dla mnie jakos duzo bardziej miarodajne niz lukrowane opisy na kolorowych stroniczkach
Ja tez mam problem z ruchem, bo nie znosze (no nie cierpie po prostu) takiej planowanej zorganizowanej aktywnosci fizycznej. Lekcje wf w szkole... koszmar przerwany w koncu zwolnieniem od lekarza. Do tej pory mam awersje do zbiorowego wyciskania z siebie potow (chyba ze w koedukacyjnej saunie, ale to juz calkiem inna historia ;)
Kazda inna forma ruchu - tak, lubie i jestem za. Spacery, marsze, rower, plywanie (wszedzie - morze, jezioro, rzeka, wszedzie podkresle byle nie na basenie)
Cwiczenia jako cwiczenia wywoluja cwiczeniowstret.
A cwiczenia w grupie to prawdziwa masakra. Wyjatek joga - znam, lubie, polecam.
W moim wypadku, zeby ten ruch jakos na sobie wymusic zastapilam jazde autobusami/samochodem spacerami (a raczej szybkimi marszami, zeby byc w stanie zdazac na czas). Po niecalym tygodniu dolozylam ciezarki na nogi. Najpierw tylko pod dlugie spodnie, teraz mam je na kostkach i przy spodniach 3/4. Nie przejmuje sie spojrzeniami, a komentarzy nie slysze bo mam sluchawki na uszach :) Ale kto wie, moze niedlugo zobacze wiecej tak smigajacych po miescie osob...
Przypomniala mi sie scena sprzed 2-3 tygodni. Zasuwalam chodnikiem glownej ulicy w miescie (mialam do pokonania odcinek jakis 6 km). W pewnym momencie tak ze 20m przede mna z cukierni wyszla dziewczyna. Mojego wzrostu, mojej budowy, tylko o 20 kilo lzejsza. Z ciachem. I wiecie co? *
Zjadla je... idac ta sama trasa co ja. Az do samego centrum. Jakos mi sie od razu razniej zrobilo :)
* jesli ktos w tym miejscu pomyslal ze weszlam do cukierni po ciacho to zabije ;P
2Panterka0
20 czerwca 2007, 15:21Ja tez w pewnej klasie szkoły średniej załatwiłam sobie "lewe" zwolnienie lekarski z lekcji wf-u. Jak sobie przypomnę ten wf w środku lekcji, na stadionie, gdzie nawet nie ma jak się przebrać, ani umyć po lekcji to aż mi ciarki przechodzą. A potem sidź jeszcze 4 godziny po wysiłku, spocony na lekcjach. MASAKRA!!!Nie wspomnę o nauczycielach, którzy musieli z nami wytrzymać w jednej sali (zwłaszcza latem) ;P Wbrew temu wf - owi to lubię aktywność fizyczną, ale taką jak ja sobie wybiorę i wtedy kiedy będę miała na to ochotę, a nie kiedy muszę. Co do Shape'a to ja też korzystałam z propozycji ćwiczeń, np. na pośladki, albo ściągam sobie jakieś żeby ułożyć sobie nowy trning na siłowni. Bardzo fajne to pisemko :) Ja mam to szczęście,że moje miasto należy do tych nie wielkich i wszędzie przemieszczam się na nogach lub rowerze. Gdybym miała czekać na autobus (i to jeszcze w sezonie) to chyba bym dostała szału ;) Spaceruj,ale omijaj te cukiernie - bo skoro napisałaś że napewno tam nie weszłaś to musiałaś choć na moment pomyśleć o tym ciastku o_O. Pa
Jewik
19 czerwca 2007, 15:40Już sama nazwa budzi we mnie sprzeciw. Ja wogóle bardzo ciężko daję sie pod cokolwiek podporządkować, bo taka niepokorna dusza jestem. No i pewnie też dlatego sport uprawiam sama i to na tyle rano, żeby mi nawet domownicy nie przeszkadzali. Pozdrawiam i miłego dzionka życzę.
alicjamt
19 czerwca 2007, 15:10Ja sie lepiej umartwiam - pieke ciasto francuskie z kremem i truskawkami dla rodziny i znajomych, ktorzy stesknili sie za mna.:-)) Ale ja jestem twarda i sie nie daje pokusom i wcinam z tego ciasta tylko same truskawki miam, miam:-)) W Gdansku mam spacery przymusowe bo cale miasto jest tak rozkopane ze szybciej sie dojdzie na wlasnych nogach:-)) Ale tesknie juz za moim rowerem bo co by nie mowic Holendrom pomysl ze sciezkami rowerowymi sie udal:-)) Pozdrawiam cieplo:-))
Demonek27
19 czerwca 2007, 14:37A..zapomniałam dodać..ja też nie znoszę planowanej, zorganizowanej aktywnosci fizycznej i zboirowego wyciskania potu. Dzięki Kochana za wpisik.Pozdrawiam ..miłego dnia .
Demonek27
19 czerwca 2007, 14:34Walczę! Dziś już jest dobrze jak do tej pory..zaraz zabieram dziewczynki na spacer..potem skakanka a wieczoram będę robic brzuszki i ćwiczenia na zgrabne uda:)
Grapska
19 czerwca 2007, 11:12Jakos do mnie nie pasuje - ale przynaję - odkąd zaczęłam sie odchudzać polubilam, a nawet przyzwyczaiłam się do tej porcji. Co dziwne, zauwazyłam też, ze mój organizm o wiele lepiej czuje się w dniu z ruchem, niż w dniu bez ruchu. Jakie to wszystko pokręcone - a z ciastkarnią - tak trzymaj!
agnik8
19 czerwca 2007, 10:59prawie cały dzień chodzę z obciążeniem 11 kg. .. to mój synek 10-miesięczny, który teraz ma etao-tylko mama. no i w sumie zawsze jestem z nim cały dzien sama, więc na brak ruchu nie narzekam... pozdrawiam
BogusiaMM
19 czerwca 2007, 10:59nawet nie pomyslalam, ze odwiedzasz cukiernie... jakbym smiala hihi
vainprincess11
19 czerwca 2007, 10:58Hmmm... może ja też pomyślę o jakimś obciążeniu na nogi... ;-) Powodzenia w dalszym odchudzaniu :*:* PS: Zapraszam do mojego pamiętnika ;-)
niunka31
19 czerwca 2007, 09:48hihihi ja mam ciezarki ale cholera no jakos nie wyobrazam sobie siebie w nich smigajacych moze jestem nieformowana? hihihih wstydzilabym sie ale dla ciebie wielki mega pozytyw moze temu ze mam duuuuuuuzo nadwagi i nosze spodniczki co do cwiczen to nie zgadzam sie ooooooooooooo hihih dziwne prawda?.... dla mnie cwiczenia w grupie to mobilizacja ...czuje sie wysmienicie w grupie razniej ...oczywiscie zalezy od instruktorki ... niecierpie za to biegac cholera no nie moge sie przemoc co do plywania to tez lubie uwielbiam ....
ReniaRPF
19 czerwca 2007, 09:42Dzięki... jakby nie był fajną męda nie byłby moim mężem...:)))
ReniaRPF
19 czerwca 2007, 08:00Cieszę sie ze wykombinowałąm sobie teorie która potwierdzasz, ze poniedziałek to dobry dzień... Zyczę ci powodzenia i miłego dnia. Dziekuje za wpisiki
laluna33
19 czerwca 2007, 07:16nie znosze cwiczyć,dobrze ze mam psa to jestem zmuszona do spacerów ale do innego rodzaju cwiczen nie potrafie się przymusić...a ten weekend to troche pojadłam więc by się przydało...ale jak to zrobić...???buziaczki
calineczkazbajki
19 czerwca 2007, 06:18każda z nas musi znależć coś dal siebie, a czasami too nie jest łatwe. Ja niedługo spróbuje nordic walking ( chodznie z kijkami )))