No i co to jest te 6 pomidorow... a gdzie ser do tego. Gdzie curry. Buuuu. Ale nic nie mowie... Jem :/ Jewik, Ty cos podejrzanie cicho siedzisz? Jak kapucha?!
Jestem strasznie na bakier z czasem. Na szczescie to tylko taka przejsciowka. A raczej mam nadzieje ze tak wlasnie jest. Moze sie jednak okazac ze to wszystko to zaledwie przygrywka, a moje zycie wywroci sie do gory nogami. I to bynajmniej ani nie za moja zgoda ani swiadoma tegoz kreacja. A moze tylko panikara ze mnie. Pani Kara. Hm. Ciekawe. Ktos zna historie tego slowa? Tak czy inaczej alea iacta est...
Jestem strasznie na bakier z czasem. Na szczescie to tylko taka przejsciowka. A raczej mam nadzieje ze tak wlasnie jest. Moze sie jednak okazac ze to wszystko to zaledwie przygrywka, a moje zycie wywroci sie do gory nogami. I to bynajmniej ani nie za moja zgoda ani swiadoma tegoz kreacja. A moze tylko panikara ze mnie. Pani Kara. Hm. Ciekawe. Ktos zna historie tego slowa? Tak czy inaczej alea iacta est...
motylek: 400
V zupa kapusciana + pomidory
V zupa kapusciana + pomidory
Kometka81
5 października 2007, 23:17Jak dotrzesz, to Cie osobiście zaproszę :))) jak Ty wytrzymasz na kapuściance, a ja na diecie z Kilarką...to obie zasłużymy na czekoladę ;) Buziak
kilarka2
5 października 2007, 22:27:) :* wiesz, co do kierunku, to mocno myslę nad słowami mojego przyjaciela, ja wiem, że on mówi zawsze tak jak myśli... może to faktycznie nie dla mnie? mam czas do niedzieli by zdecydować... jak szczęki, dzialają jeszcze?:?* p.s. ładny opis na gadu ;)
mimlus
5 października 2007, 21:53Pozdrawiam...
Borcia
5 października 2007, 21:30Tak właśnie jest! To przejściówka :] Dziękuję ślicznie za słowa otuchy :* <img src="https://app.vitalia.pl/thumb/07/40/thumb_02e72ae9_29d.gif" alt="Darmowy hosting zdjęć FotHost.pl" /> Pozdrawiam gorąco :)
mmMalgorzatka
5 października 2007, 20:18trzymaj się.... u mnie jako tako dieta, raz lepiej raz gorzej....ale najważniejsze, że cały czas myślę o diecie.............
gamebreak
5 października 2007, 20:09Skorzystam z Twojej rady.Pa
ssylka
5 października 2007, 20:07że w takim czasie zeszłaś prawie 30 kg a powiedz mi jak Toja skóra reaguje na taką zmanę wagi?? Ale Ci zazdroszczę i pozdrawiam cieplutko
kilarka2
5 października 2007, 15:55i w ten sposób się dowiedziałam, po co jestem potrzebna ;)
MachalaB
5 października 2007, 15:36do ulubionych, bo ciągle mi giniesz i rzez Kilarkę szukać cię muszę:))
kilarka2
5 października 2007, 14:01nie zamienie sie...wtedy zrobiłabym się nieznośna ;) :*
Koncowa
5 października 2007, 11:24życzę powodzenia, a w sumie ta zupa z kapusty nie jest taka zła, ale ja przyprawiałam ;)
asej3
5 października 2007, 11:20Zdrowo sie odrzywiasz:)..U mnie na imprezie jest winko ale nie dla mnie wiec fasolka nie opijam. Raz czy dwa sprobowalam lyczek ale nie daje rady bo za mocne dla nas:) Buziaki i milego odpoczynku.
aganarczu
5 października 2007, 11:17ja to bym sobie te pomidorki sola ziolowa posypala... W Reykjaviku leje bardzo intensywnie. Wszedzie plyna strumienie wody. Ja juz usycham z tesknoty do treningow ale byle do poniedzialku. Jutro chyba zaczne robic jakies drobne cwiczonka w domu, zeby troszke przygotowac miesnie do ogromnego wysilku. Pozdrowienia.
satyna
5 października 2007, 10:24Widzę, że nie tylko ja mam przed sobą zakręty życiowe (właśnie się zastanawiam, czy mam kontynuować na wysokim biegu, czy wręcz przeciwnie hamować wszystkimi czterema kończynami). Jeśli dobrze mi świta w głowie, to panika pochodzi od greckiego bożka o wdzięcznym imieniu "Pan", który był słodki, miał kręcone włoski, kopytka i różki i przygrywał na fecie a raz w roku urządzał ogólnowojskową libację, w czasie której kobiety wpadały w szał i rodzierały na strzępy wszystko co stało im na drodze, co się właśnie nazywało "paniką". Albo mi się może pomieszało z bachanaliami? Pozdrowienia!
Jewik
5 października 2007, 10:07I nawet jestem grzeczna kapuścianka. Nie mam tylko czasu podrapać się wiadomo gdzie. Przyjechali starsi mojego dużego misia. Jest wprawdzie cudnie wesoło, ale za to roboty przybyło coniemiara. Na przyszły tydzień to aż boję się myśleć: kompleksowa wymiana kaloryferów, montaż zabudowy ściennej, przegląd samochodów (2 szt), treningi córki przed występem turniejowym - normalnie mam obłęd w oczach jak to ogarniam myślami. Aha, i jeszcze szukam suszarki do ubrań ładowanej od góry, kondensacyjnej i wąskiej - takiej na 45 cm. Wiem, że takie istnieją, ale nie mogę nigdzie znaleźć, a muszę, bo mi kaloryferarze zlikwidują suszarki sufitowe w łazience i wogóle zrobią mi w łazience straszne jebudu. Help!!!
laluna33
5 października 2007, 09:55u ciebie dzieje o czym nie wiem...bo nie wiem,że niby życie ma ci sie przewrócić...ciekawa jestem ,poproszę o maila...
kilarka2
5 października 2007, 09:19a moje szczęki nie sztywnieją... :) buziak na nowy dzień :)
AniaRybka
5 października 2007, 09:06Czy aby nie jesteś pisarką? Niezwykła lekkość i ciekawość pióra. Miłego weekendu życzę i pozdrawiam :)
danuta1975
5 października 2007, 06:36...nie było motylka dzisaj????? Ja mam go naprawdę dosyć...wczoraj 500 zrobiłam ale oczywiście nie na raz bo nie dałabym rady.Amierzyłaś sie w udach od czasu jak zaczełaś sie motyliczyć hiiiii????Ubyło cosik?Pozdrawiam pa...