Pierdoła ze mnie, ale czasami sobie ponarzekam. Dziś jest lepszy dzień, idę na imprezę do koleżanki z pracy, czasami w babskim gronie się spotykamy, jest nas 9 lejdis, każda inna, każda na swój sposób oryginalna. Pracujemy razem w jednym przedszkolu, lecz na różnych stanowiskach i najczęściej się mijamy, wiek od 25 po 45, ale "po godzinach" bawimy się świetnie. Z nimi mogę robić dosłownie wszystko, śmiać się, płakać, posikać. Czasami jak jakaś z nas ma ochotę (jak my to nazywamy) sponiewierać i np. nachlać (dosłownie), różnie nam się układa w życiu, wtedy możemy na sobie polegać i mamy pewność że reszta się o nas zatroszczy i zaopiekuje. Nic nie wychodzi poza nasz krąg, mogę z pewnością stwierdzić że mam prawdziwe przyjaciółki...