Znowu próbuję tu wrócić. Jakoś za kazdym razem nie potrafię wytrzymać do końca diety. Pasuje ostatecznie się za siebie wziąć, nie wiem czy dam radę. Strasznie przytylam. Moja waga będzie wahała się w okolicach 70kg, strasznie dużo. Chciałabym wrócić chociaż do tych nieszczęsnych 60 kg. Zacznę od jutra. Podobno piątki to złe początki, ale co tam, zaryzykuję. Na początek nie mam wielkich marzeń co do schudnięcia, niech najpierw na wadzę pojawi się 66kg i juz bede zadowolona. 20 października mam wesele kuzyna, nie chce wyglądać w sukience jak gruba "beczka" chciała bym wyglądać w miarę zgrabnie. Więc licząc od jutra do 20 października zostało mi 36 dni, jeśli uda mi się schudnąć 1 kg w ciagu 6 dni, zgubię przez ten okres 6kg. nie dużo, a jednak jakaś różnica jest. Muszę się za siebie porządnie wziąć i ćwiczyć CODZIENNIE. Postaram się wyeliminować z swojej diety następujące rzeczy:
-makarony
-białe pieczywo
-słodycze
-słodkie napoje
-cukier
i będę unikać potraw przygotowywanych na oleju.
Będę jadła więcej:
-warzyw
-owoców
oraz piła dużo wody mineralnej niegazowanej.
Byłabym wam bardzo wdzięczna gdybyscie jakoś podtrzymały mnie na duchu. Dobranoc;*