Po raz setny pisze, ze wracam. Za każdym razem jak patrze w lustro mój tyłek woła : zrób coś ze mna!
No i robię! od pierwszego stycznia dieta niby nie taka ostra, bo jadłam pizze, chipsy i popcorn, ale od nowego roku nie jem słodyczy, i z 25litrów coca-coli zero miesiecznie przerzuciłam sie na 0 litrów jedyne postnowienia noworoczne których się trzymam a postanowieniem wielkopostnym było właśnie nie jedzenie chipsów, pizzy, frytek i popcornu. Póki co daje rade
Tytuł posta jest jaki jest. Moja dieta robi się coraz trudniejsza, ponieważ do tego, że nie jej mięsa dołożyłam jeszcze niespożywanie jajek i mleka w czystej postaci, więc na śniadanie już zjem jajecznicy, czy płatków owsianych (tak jem z mlekiem sojowym, ale jakbym chciała codziennie to zbankrutuje!) Jogurtów też już nie jem i kawy z mlekiem nie pije ! ludzie śmieją sie ze mnie, ze rezygnuje z rzeczy które lubie najbardziej no cóż, życie !
Tęsknoty za słodyczami nawet nie odczuwam i mam nadzieje ze tak bedzie jak najdłużej
a więc życze powodzenia wszystkim i sobie również