Więc tak. Mam za sobą weekendową wizytę teściów. I jedzenie typu maxi, które na tę okazję musiałam przygotować. Śniadaniowo i kolacyjnie odżywiałam się dietetycznie. Ale na obiad, purre zapiekane, szaszłyki z mieszanego mięsa z boczkiem, kapusta młoda zasmażana, naleśniki z jagodami ze śmietaną. Fakt faktem i w sobotę i w niedzielę ćwiczyłam wieczorem. Myślałam, że się poddam, bo w taką duchotę i upał te ćwiczenia były naprawdę wykańczające. Stanęłam dziś rano na wagę i pokazała 57,8kg. Czyli tyle samo co w piątek. Jak na taki weekend jest super. Spodziewałam się jakiegoś wzrostu, a tu szczęśliwie po prostu w miejscu. Od dziś znów już całkiem dietetycznie.
Przerażające informacje odnośnie ćwiczeń. Dostałam informację, że przechodzę z ćwiczeniami na wyższy level... Niby wszystko ok, bo zaznaczałam, że mogłabym więcej ćwiczeń w większej ilości serii wykonywać, ale bardziej miałam na myśli ćwiczenia siłowe. Wcześniej ćwiczyłam ok 30-35min, a teraz zaplanowali dla mnie 58(!!!)minut. W tym 8+28min biegów. Mankament jest taki, że o ile wygospodarować 30 min na ćwiczenia przy brzdącu to nie dużo, o tyle dwa razy tyle już sporo trudniej. I tak ćwiczę zwykle ok godz. 21, więc po ćwiczeniach, prysznicu i chwili z mężem i tak kładę się spać. Teraz wobec tego byłoby to kosztem snu. Uch. Poza tym do tej pory wykonywałam biegi 8min lub 8+10min... a tu taki nagły skok... no nic. Najwyżej spróbuję zastąpić ten czas ćwiczeniami albo wyjść pobiegać na dwór... A jeśli nie będzie wychodzić, to tak też zaznaczę i może wrócę na level łatwiejszy.
inka83
2 lipca 2012, 11:10Ach te teściowe :) nie wiem jak Twoja, ale moja zawsze wszystko wie najlepiej i dotrze radzi, nieistotne że nikt jej o zdanie nie pyta :) a jak rośnie Twój Brzdąc? nie za szybko? mi ten czas strasznie ucieka :(
Eyrene
2 lipca 2012, 11:07Mam farbowane na ciemny brąz i żeby kolor wyszedł taki jakbym chciała muszę je mocno rozjaśnić, a do tego błękitnego potrzebne są białe :P a postraszyła, że prawdopodobnie wyjdą żółte, a niebieski+żółty=zielony :P chociaż mi to też by odpowiadało :P ale nie chcę też dodatkowo zniszczyć masakrycznie włosów. Nie wiem, może czerwony.. :P
Eyrene
2 lipca 2012, 10:14Jasne, że dam przepis :) tylko muszę poszukać :D z zastojami na razie daję radę, nie poddaję się i jestem wytrwała :) a kolor niestety nie wyjdzie bo mnie nastraszyła fryzjerka, że będą zielone :P więc wymyślę coś innego :)
Eyrene
2 lipca 2012, 09:47Też miałam podobny skok w liczbie ćwiczeń. Możesz napisać do trenera i opisać sytuacje wtedy zmodyfikuje Ci plan bez problemu :) U mnie podziałało :P