Jestem żałosna.... jeszcze nie zaczęłam diety dobrze i jakoś mi to nie idzie!! od 3 dni siedze i jem, jem, jem i to tak kaloryczne rzeczy płakać się chce a orbitrek się kurzy! a z nim to już taka historia że hohoho 0 motywacji żeby ruszyć zardzewiałą dupę i na nim poćwiczyć chyba powinnam mieć osobistego przypomina-cza który będzie mnie motywował a rodzina niestety tak dobrze nie działa... :( jestem załamana moim podejściem do diety ... nie wiem czy to kryzys czy co innego?..
ach