No dobra miałam pisać codziennie ale wczoraj byłam dość rozbita.. z nerwów znów serce nierówno biło...
Na dzień dobry dostałam wiązankę od matki
Potem usiadłam w kuchni i gotowałam jej wodę a ona chyba pomyślała, że sobie poszłam i zadzwoniła do mojego brata.... co tam nie nagadała na mnie.... że jej nawet wody nie daję, że leżę tylko... że z mordą przyszłam do niej i wiele wymyślonych nieprawdziwych rzeczy.. a ja się nic nie odzywałam... przedstawiła mnie jako zło chodzące... no i oczywiście znów gadka, że jak mi nie pasuje to powinnam się wyprowadzić... że zajełam jej pół chałupy.... przykro się tego słuchało...
przykro jest gdy się czujesz jak intruz w domu który powinien być tak zwanym domem rodzinnym...
przykro gdy ciśniesz się w dwóch pokojach (jeden przerabiasz na kuchnie) bo masz dość wyganiania z kuchni.. a i tak pretensje ze zajmujesz za dużo miejsca...
przykro gdy poświęciłaś kilkanaście lat swojego życia zeby sie opiekować kimś a teraz nie ma za to za grosz wdzięczności... wręcz przeciwnie...
i niby wiem, że powinnam już się na to wszystko uodpornić powinnam olewać przykre słowa...
nie potrafię... biorę sobie wszystko do siebie.. przeżywam.. emocjonalnie mnie to zżera...
czuję się rozbita.. niechętna... nic mi się nie chce...
organizm reaguje na stres chorobami.. dolegliwościami
Jak nauczyć się odpuszczać..
Jak nauczyć się odpychać negatywne emocje
Jak oduczyć się reagowania emocjonalnego na czyjeś docinki, pretensje, narzekania
jak mówić NIE tak żeby później nie mieć wyrzutów sumienia
jak się zdystansować
to wszystko jest takie trudne .. dodatkowo trudne gdy te przykrości docinki otrzymujemy od bliskiej osoby..
a psychologia mówi.. dziecko ktore jest zle traktowane nie przestaje kochać rodzica.. przestaje kochać siebie..
niestety zaniedbałam siebie.. przestałam siebie kochać, przestałam o siebie dbać.. przestałam dbać o własne potrzeby stawiając innych potrzeby na pierwszym miejscu..
Za te zaniedbania organizm mówi dość, układ nerwowy wręcz krzyczy "już nie daję rady"
Chciałabym się wyprowadzić
chciałabym żyć w koncu po swojemu.. na swoich warunkach
w spokoju
ChybaaTy
14 marca 2023, 13:41Mam podobne doświadczenia, ale z mieszkania z ojcem. Mieszkałam z nim kilka lat, po śmierci mamy nie chciałam zostawiać go samego. Ale niestety zaczął pić, zdecydowanie za dużo alkoholu było. Często wysłuchiwałam wyzwisk po pijaku, nie mogłam na niego w ogóle liczyć, na trzeźwo przepraszał, mówił, że nie pamięta itp. I trwałam w takim zawieszeniu, ciągle najgorsza, ciągle obwiniana o wszystko, czego bym się nie tknęła to było komentowane. Niestety nie miałam wsparcia w rodzinie, rodzeństwu było wygodnie, że ojciec nie jest sam, a ja się nie liczyłam, mój partner wyjeżdżał za granicę i też jakoś nie chciał mnie wyciągnąć z tego bagna. W końcu pękłam, wygadałam się obcej osobie, która powiedziała mi żebym się nie oglądała na nikogo tylko walczyła o siebie. Z dnia na dzień znalazłam mieszkanie, spakowałam się i wyprowadziłam. Nie jest łatwo, ale żałuję tylko jednego, że zrobiłam to tak późno. Nie ma nic lepszego niż życie po swojemu, na swoich zasadach.
crazydaisyy
18 marca 2023, 21:33Komentarz został usunięty
crazydaisyy
18 marca 2023, 21:52moja mama jest niepełnosprawna to dodatkowo pogarsza 2 rodzeństwa już dawno sie wyprowadziła... raczej maja podejscie jak to im bylo ciezko a mi dobrze bo sie nie wyprowadzilam i nie dorabiałam...(jakby 14 lat opieki nad kims nie było dla mnie wyrzeczeniem i poświeceniem... żadnych rozrywek.. nawet na zakupy ciezko bylo sie wyrwac.bo płacz. wstawanie w nocy..bycie na zawołanie itd) a kolejny brat wyprowadził się nie tak dawno (jego żona mnie nienawidzi... główny powód to chyba taki że się nie wyprowadziłam stąd, a ona jak przyjechała to myslała że wszystko będzie jej) i niby przyjezdza pomagać mamie ale z drugiej strony czasem przyjedzie popodkresla co tam dla niej zrobił i wtedy ja jestem ta zła a on dobry... można powiedzieć, że mama nami tak manipuluje.. jedno dobre to drugie złe... a żeby być tym złym wystarczy że na 20 rzeczy nie zrobisz jednej i wszystko co złe wypomina... też chciałam zawalczyć o siebie, odłożyłam trochę pieniedzy chciałam postawić dom... udało mi się fundamenty żeby już mieć wkład własny.. . i patrzę teraz na te fundamenty (po sąsiedzku) i marze że kiedyś będę tam mieszkać... ale sytuacja się zrypała... drożyzna inflacja koszty kredytow... moja budowa stanęła...przeraża mnie to że mi się nie uda... w tym momencie wyprowadzka nie ma sensu bo oplacic mieszkanie i wybudować dom byłyby za duże koszty...ja jeszcze jestem na wychowawczym.. jeszcze mam cicha nadzieje ze bede mogla jakos wziac ten kredyt co o nim mówia w radiu, wrócę do pracy i jakos sięruszy.. ale czy dam rade to wszystko pogodzić udzwignąć... jestem znerwicowana... mam problemy z sercem..mam lęki że jakiegoś zawału dostane.... mąż mówi że to przez nerwice... od ponad roku nie mialam calej przespanej nocy.. (dziecko czesto budzi czasem mama.. a ja obudzona zaczynam myslec o tym wszystkim.. łapią mnie lęki i nie mogę zasnac.) a na dniu nie raz nie mam chwili dla siebie.. bo albo dziecko zajmuje czas a jak zasnie ono to musze leciec do mamy i jeszcze coś w domu zrobić trzeba (obiad, pranie) dni uciekają mi a ja pod koniec dnia mysle gdzie w tym wszystkim jestem JA
ChybaaTy
20 marca 2023, 09:46Wiem jak to jest być tą najgorszą mimo, że człowiek się stara, próbuje się rozdwoić żeby było dobrze. I właśnie tak jak piszesz wystarczy nie zrobić jednej rzeczy na 20 i już trzeba wysłuchiwać litanii. Ja często z pracy wracałam płacząc, bo nie wiedziałam czego mogę się spodziewać w domu. Moja historia chociaż podobna, to jednak całkiem inna bo ja nie mam dzieci, ani męża. Było mi na pewno łatwiej rzucić wszystko. Moja psychika, jakość życia jest nieporównywalna do tego co było. W końcu mogę powiedzieć, że cieszę się życiem i czerpie garściami. Robię co lubię, nie muszę wysłuchiwać ciągłej krytyki. I jeszcze czasem łapie się na tym, że mi żal ojca, mam wyrzuty, że go zostawiłam, ale mam wtedy w głowie słowa 'zawalcz o siebie, nikomu nie jest żal Ciebie, nikt Ci nie pomógł'. Życzę Ci z całego serca, żeby Twoje plany związane z budową domu się spełniły. Życie samemu na własnych zasadach daje bardzo dużo spokoju.