Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Misz-masz codzienności


Hej!

Antybiotyk skończony ale gardło dalej mi daje popalić... no ale nie ma co się dziwić, pogoda zwariowana i ciągłe latanie między nagrzanym autem a dworem robią swoje.

PRACA:

Niestety utwierdziłam się w decyzji, że nie będę przedłużać umowy. Wypłata spóźniona tydzień + nagminne nierespektowanie mojego czasu pracy... Wczoraj ok. 14:30 (pracuję do 16) szef wymyślił sobie, że pojadę jeszcze dwa razy do banku i do kantoru i gdyby nie pomoc i dobra wola koleżanki to pewnie przy tym natężeniu ruchu wróciłabym ok. 17 do biura a co dopiero do domu... Poza tym już po czasie pracy stwierdził, że nic dla mnie nie ma ale mam zapytać dziewczyny czy im nie pomóc... wszystko fajnie ale może zapytałby mnie czy JA MAM NA TO CZAS I OCHOTĘ? Nie mam za to ani płacone ani nie mogę sobie wybrać godzin więc sorry... w czwartek go nie było w firmie i dzień był na prawdę super, zero stresu i skończone o czasie... jednak o czymś to świadczy...

VITALIOWO:

Akcja urozmaicania posiłków póki co idzie zgodnie z planem. Ostatnio na moim stole zamiast ukochanego PSZENNEGO makaronu gościła kasza jęczmienna z sosem pieczarkowym, sałatka z krewetkami i mixem sałat, zupa krem z brokuła i danie azjatyckie z kurczakiem na makaronie ryżowym z tapioką. Dziś wpadły chude gołąbki. Staram się też nie podjadać za bardzo i ograniczać słodycze. Na śniadanie często wpada jakiś jogurt naturalny. Wprowadzam warzywka i owoce i mam nadzieję, że uda mi się w tym wytrwać jak najdłużej!!

Brakuje jednak zdecydowanie ruchu, ćwiczeń ale widocznie do tego muszę jeszcze dojrzeć :) tak jak i do regularnych masaży masażerem. Kiedyś go używałam i pamiętam, że efekty były dość zadawalające więc dlaczegoby do tego nie wrócić:)

INNE:

Niestety wczoraj wracając do domu pękły mi buty a dokładniej podeszwa... czyli kolejny w ogóle nieplanowany wydatek:/. Paragon na szczęście znalazłam i jak tylko będzie trochę czasu pójdę do Deichamana je zareklamować. Musiałam jak najszybciej kupić nowe buty -udało się ale jednak jestem z kasą do tyłu. Zahaczyłam jeszcze o Rossmana bo od dawna potrzebowałam kilku rzeczy i kasa przeznaczona na "własne wydatki" w tym miesiącu rozeszła się :( W przyszłym będzie jeszcze wypłata za luty ale co dalej? Obym jak najszybciej coś znalazła... Ale wracając do przyjemniejszych rzeczy kupiłam ostatnio-a właściwie mój L. mi zafundował dezodorant w kamieniu! Chwyciłam go bo zobaczyłam, że jest bez aluminium a w domu okazało się, że jest w kamieniu. Ogólnie jestem zadowolona, nie brudzi ubrań, nie pachnie, jest bakteriobójczy i ponoć bardzooo wolno się zużywa :) a jak już ma być zdrowo to niech i kosmetyki będą naturalne :)

Buziaki, do napisania :)