Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
praca, lato kwiatów, grubas


Hejo,

Pryvatovo...

trochę mnie nie było i trochę się działo. Przede wszystkim załapałam pracę w aptece (przyjmowanie dostaw, rozlokowywanie towaru, segregacja dokumentów, prace pomocnicze), nie jest to praca moich marzeń ani nie spełnia moich ambicji ale że jako miałam do wyboru siedzieć i czekać nie wiadomo na co albo iść i pracować to decyzja była szybka. Przede wszystkim to praca, której "nie zabieram" do domu-a to jest dla mnie mega ważne. Oczywiście w przyszłości będę szukała czegoś innego ale na razie chcę się skupić na tym, że ta praca pozwala mi mieć "swoje" życie, które nie skupia się wyłącznie na przeżywaniu stresu "przed" i "po" pracy tak jak to było ostatnio u wielkiego pana prezesa.

Z innej beczki...

W weekend pojechaliśmy z moim L. do Otmuchowa na lato kwiatów. Pierwszy raz trafiliśmy na tą imprezę całkiem przypadkiem, co ciekawe rok później też a w tym roku mieliśmy już z wyprzedzeniem obczajony termin (wiecie -koncerty, kabarety, wesołe miasteczko, żarcie, stragany no i targ kwiatów-my przywieźliśmy kilka rodzajów mięty, dwa krzaczki papryczek chilli i jakieś zioło, którego żadne z nas nie pamięta nazwy). Chcieliśmy pojechać z noclegiem ale, że wszystko już było pozajmowane postanowiliśmy przenocować w Nysie. Wykorzystaliśmy też ładną pogodę w sobotę i wybraliśmy się na "Riwierę Nyską", mega upał więc większość czasu spędziłam w wodzie i dopiero dziś pierwszy dzień nie piecze mnie skóra po słońcu:P

Vitaliovo...

Nie wiem już czy to zmiana tabletek anty, okres czy dalej nieustabilizowane TSH ale wyglądam jak wielka, napuchnięta kulka. Czuję się ze sobą okropnie, zrobiłam sobie ostatnio zdjęcia, żeby mieć co porównywać za jakiś czas jak schudnę ale jak na nie patrze to chce mi się płakać. Ok nie jem mało ale też nie napycham się przesadnie, ograniczyłam słodycze, nie jem chipsów, więcej się ruszam a waga w górę... No ale ok, pomarudziłam ale się nie poddaję i walczę dalej. Mój organizm przeżywa teraz szok bo po miesiącu leżenia na kanapie teraz ma aż nadto ruchu-może więc w końcu coś "ruszy", tymbardziej, że jak już trochę się wdrożę w nowy tryb życia wracam do ćwiczeń :)

Dziś krótko i zwięźle. Do szybkiego napisania.

A.