Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po Majorce


Już po ślubie i po krótkiej podróży poślubnej. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i od wczoraj jestem już w PL. Jeszcze przed wyjazdem oddali mi lapka z naprawy ale jestem totalnie niezadowolona ze zmian jakie wprowadzili.. Musieli wgrać nowy system operacyjny (co wg mnie było niepotrzebne -ale, że się nie znam to ok) i oczywiście o ile w tamtym mi wszystko hulało to ten muli, jest w wersji do której nie mogę dodać POLSKIEGO języka i wgrali jakiegoś antywirusa, który blokuje dosłownie wszystko co chcę zainstalować...No i trzymali ponad 3 tyg... nie polecam...

No ale co ja się będę tu wywnętrzać na takie tematy... Majorka. Było super. Właśnie takiego wyjazdu mi było trzeba. Fajnie było znów poczuć śródziemnomorski klimat. Pogoda była super, w sam raz na zwiedzanie ale i dwa dni trafiły się typowo  "plażowe". Totalnie nie przewidziałam, że będzie aż tak ciepło (ok, nie ja tylko prognoza pogody...) i olałam  kremy z filtrem i strój kąpielowy- czego bardzo żałowałam. Chciałam wam w tym miejscu wrzucić kilka fotek ale niestety nie mam na jakim programie ich zmniejszyć...bo wszystko mi blokuje anty... o czym wspominałam... No ale co się odwlecze to nie uciecze ;) Mam jedynie takie bo dostałam na Messengera:

Ogólnie w Hiszpanii byłam trzeci raz (pierwszy na wyspie) i jadłam już kilka paelli ale ta była mistrzostwem świata. Świetnie podana i po prostu przepyszna, wszystko było świeżutkie i pachnące. Zgodnie z mężem (to taka nowość dla mnie tak go nazywać:P) uznaliśmy, że najlepsza jaką jedliśmy :) Do tego obsługa bardzo miła i widok na port ;)

Macie za to ślubne bo akurat dostałam w mniejszym formacie:

Ogólnie biorę się za siebie, za zdrówko, kontynuację walki o figurę i za szukanie pracy. Mam naładowane akumulatorki, ułożone życie prywatne czas na resztę.