W zasadzie nic nie chciałam.
Wczoraj na orbim 30 minut - 6 km...
Potem wszedł szwagier, który pierwszy raz miał okazję wypróbować taki sprzęt... Szwagier zaznaczam jest wysportowany na maxa... żołnierz, z zamiłowaniem do sportów wszelakich..
8,5 km w 30 minut...
A ja na pierwszy raz wyrobiłam 10 minut, 3 km.... o dżizas... wstyd mi było, choć teraz, po kilku ćwiczeniach, uwzględniając róznice, które istnieją między nami (moja nadwaga, jego sylwetka idealna) to chyba nie jest tak źle.... daję radę ;D
Dieta jak to dieta, odstępstwem była niewielka porcja rosołu z indyka zamiast zwyczajowych warzyw na obiad, poza tym chyba przegiełam z kolacją..
Pół makreli wędzonej, i 2 wafle ryżowe z twarogiem i małą łyżeczką dżemu każdy..
Śniadania nie pamiętam, ale na pewno było ok;)
A dziś już owsianka zaliczona, odradzam dodatek w postaci pomarańcza w ciepłej owsiance :/
Ide dziś na ciuchy... -70% w największym sklepie w całym mieście czyni tą pokusę nie do odparcia ;)
creeda
8 marca 2014, 10:16Nie masz na YT filmiku ze swoim udziałem na orbitreku? Musisz zapierdzielać jak nie wiem... :O Na którym stopniu oporu jeździsz? Wiem na pewno, że pomiar pulsu to jedna wielka ściema ;) Pulsometr pokazuje 160, a orbi 100-110... szał ;) Rekonwalescencję sobie funduję wg niego.. CHoć może i tak :D Nie wiem ile wykonuję obrotów na minutę, jakoś nie sprawdzałam tego nawet. Dzisiaj z ciekawości sprawdzę. W planach mam interwały na orbim, zobaczymy....
jolakosa
8 marca 2014, 08:42a ja polecam do owsianki orzechy, suszony ananas, zurawine , jabłko, banan, starty na małych oczkach ,cynamon Nie wiem jak twój orbi liczy prędkosc mi wychodzi w godzine 26 km przy ok 70 obrotach na minutę :)