Kochane!
Koniec z obsesyjnym liczeniem kalorii.
Tygodniowy plan jedzeniowy i godzinowy do śmieci.
Postaram się jeść, gdy będę głodna, to na co mam ochotę, ale w granicach rozsądku i zdrowo, raz w tygodniu JEDEN słodycz (sobota/niedziela) i tyle.
Jestem wykończona. K. powiedział, że wyglądam jak trup, chociaż dziś się rzuciłam na jedzenie i zjadłam mnóstwo pieczywa i słodyczy. Myślałam, że moja dieta nie jest tak restrykcyjna, dostarczałam dużo białka i tłuszczu, ale widać mało kalorii.
Mam nadzieję, że nadal będzie udawało mi się chudnąć.
Nadal też będę ćwiczyć:
Poniedziałek: basen
Wtorek: taniec
Środa: Ewa Ch. petarda
Czwartek: basen
Piątek: taniec
Weekend: jeśli przyjdzie na coś chęć
Mam nadzieję, że psychika mi się naprawi, bo naprawdę wpadałam powoli w obsesję.
Tylko żeby nie było za późno, nie chcę wracać do psychologa....
Przepraszam za ten chaotyczny wpis, od jutra będę wpisywać mój jadłospis pod koniec dnia. Zobaczymy, czy będzie coś do naprawy. Dziś nie piszę, co zjadłam bo wstyd...
Dobranoc Chudzielce:*