Ale mnie korci, żeby wyluzować, napić się piwa, zjeść jakieś chipsy... ale nie wolno i koniec! Naprawdę zależy mi na tym, by dobrze wyglądać, nie chcę myśleć o tym jak długa droga przede mną. Niektórzy mają do zrzucenia jakieś 20-30 kg. Ja niby "tylko" 10-12kg. Ale i tak wydaje mi się to koszmarnie dużo... Bo nie mogę patrzeć na siebie w lustrze. :(
JUTRO WAŻENIE, BOJĘ SIĘ...
Będzie dobrze, prawda?
Menu:
Śniadanie (9:00):
- owsianka na mleku
- kromka chleba z pasztetem sojowym i plastrem kurczaka wędzonego
II śniadanie (12:30):
- pół makreli wędzonej
- pół kabanosa
- pół ogórka
Obiad (16:00):
- dwa jaja sadzone na łyżeczce oleju rzepakowego
- warzywa na patelnie 200g
- 1/3 woreczka kaszy jęczmiennej
Kolacja (19:30):
- sałatka białkowa z tuńczyka, fasoli i jajka
Ćwiczeń na dziś brak. Trochę poprzestawiałam z rana w pokoju i posprzątałam :)
Można? Można!