Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czy ja kiedykolwiek schudnę?


Inni najedli się na Świętach, a ja i bez świąt ;) nie mam wymówek, bo nie obchodziłam Wielkanocy. W niedzielę poszliśmy po śniadaniu (nie-świątecznym) na spacer, posiedzieliśmy godzinkę w Puzatej Chacie przy cieście i kawie, wczoraj rano mąż wyjechał na kilkudniową delegację na Białoruś, a mi dzień minął na zakupach i przygotowywaniu materiałów do korepetycji. Nawet nie mogła spotkać się z kimkolwiek, bo wszyscy pracowali (za tydzień oni mają wolny poniedziałek a ja pracuję). Obejrzałam drugi odcinek „Gry o tron”, ale mam tak „super” pamięć, że dużo zapomniałam i nie wszystkie wątki kojarzę.

Na Święta prawosławne będzie trochę bardziej świątecznie, bo mąż co roku dostaje prezent od szefa: babkę i strudel makowy. Ze mnie jest taka gospodyni jak z koziej... Przecież mogłam przygotować coś polskiego, świątecznego, ale mam ważny argument „przeciw” – nie chce mi się :D Wstyd!

Wstyd to też moja dieta, której póki co nie ma, śniadanie i obiad – super, a potem są lody, jakieś ciastko. Do piątku jadłam bez zarzutu, ale w sobotę wpadło ciasto i batonik, niedziela – ciasto, lody. Nie wiem co się ze mną dzieje...

Nie jestem zwolennikiem E. Chodakowskiej (jej stylu bycia, filozofii itp.), ale uważam, ze jej Skalpel zdaje egzamin w walce z cellulitem i jest dobry na dni bez energii (kiedy nie mam siły na interwały), wystarczyły 4 dni ćwiczeń i nogi mam napięte, co wieczór masuje uda (szczypanie) i widzę, że w palcach mam już mniej skóry, tłuszczu.

Ostatnio poważnie zastanawiam się na zmianami. Macie czasem poczucie, że gdzieś nie pasujecie? Ja mam tak często. Ciśnie mnie życie.

Obserwuję siebie i  mam bardzo zmienne humory/nastroje, bywa, że mam dość pracy, ludzi wokół. Wkurza mnie to, że muszę być jakaś. Biorę do siebie każdą uwagę np. dzisiaj, patrzę w ekran, coś czytam (nie wiem jaki mam wyraz twarzy, bo przecież nie patrzę w lustro) i mój kierownik zaczyna lament „X co się stało?? Dlaczego masz taką minę??”. Kompletnie nie wiem jaką mam minę...i dlaczego to komuś przeszkadza :/

Zastanawiam się nad terapią żeby popracować nad sobą, jestem typowym introwertykiem z elementami neurotyka (potwierdzone przez psychologa). Nie potrafię rozmawiać o „d... Maryny”, tzw. small talk. Często jakieś wkurzenie siedzi w mnie, nie wiem na co i na kogo (depresja?). Zazdroszczę ludziom wesołym, komunikatywnym, ale przy tym nie obgadujących innych i nie narzekających na wszystko i wszystkich.

Chciałabym coś zmienić, dokształcić się (mój angielski i niemiecki kuleją), ale z drugiej strony sama siebie ograniczam. W sumie, skoro nawet nie potrafię odmówić sobie słodyczy, co świadczy o tym jaka jestem twarda i konsekwentna...

śniadanie: zupa jarzynowa, „pudding” (jogurt grecki, odżywka białkowa o smaku cytrynowego sernika i ryż basmati)

obiad: dwie białe kiełbasy z musztardą (o! Jest i akcent wielkanocny, ale bez żurku ;)

kolacja: dwa kawałki pizzy

       Widok z okna

  • Wiosna122

    Wiosna122

    24 kwietnia 2019, 00:54

    ja to miałam takie napięcia jak jadłam dużo cukru i fast foody ;/ ciągle chodziłam albo zamulona albo zła...

    • Cukerka

      Cukerka

      24 kwietnia 2019, 12:00

      Oj tak, niezdrowy sposob jedzenia zamula, duzo czytam o przyroscie candidy. Wypisz, wymaluj mam tego objawy.

  • annna1978

    annna1978

    23 kwietnia 2019, 14:25

    Powiem Ci - fajnej analizy samej siebie dokonalaś- a to bardzo dobrze ze widzisz się trochę z boku - możesz zauważyć co Ci doskwiera. Szukaj rozwiązania tej sytuacji bo szkoda tych wspaniałych dni które mozesz wykreować:)) Po pierwsze to super ze jesteś jaka jesteś- nie musisz być inna- innych jest dużo a Ty jesteś wyjatkowa i szczera w tym:) No i wiesz- to się nie stanie od razu- daj sobie czas ale zmieniaj cos codziennie:)

    • Cukerka

      Cukerka

      24 kwietnia 2019, 11:59

      Dziekuje za mile slowa, przyjmuje rade do serca :) nie dam sie humorkom