Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sukces jest coraz bliżej..


Będzie już półtora tygodnia po świętach a mój bój o lepszą sylwetkę trwa. Nie podaję się!!! Miałam oczywiście chwilę słabości i dopadłam się do słodkości synka. Zjadłam na oko 500 pustych kalorii. Ale następnego rana wstałam i zrobiłam dwa treningi z Ewą Chodakowską. Jeden trening robię z mężem, ten trudniejszy(Turbo spalanie) Drugi  robie z mamą trochę lżejszy(Skalpel). Chciałam do pracy jeździć rowerem jednak pogoda jeszcze nie zachęca droga jest w stronę morza gdzie strasznie wieje.Również staram się trzymać mojej diety. Pokochałam pieczywo chrupkie. Warzywa i owoce zawsze lubiłam- jem ich dużo z przewagą oczywiście warzyw .Nabiał wybieram odchudzany. Bez ziemniaków, makaronów jeśli już to pełnoziarnisty. Bez smażonych potraw jeśli nawet się skuszę na kawałek schabowego albo inne tłuste potrawy, które kiedyś jadałam to później choruję na ból brzucha. Mój żołądek się buntuję woli te lekkostrawne i chude potrawy. Waga spada, mięśnie "prawie jak u sportowca"oby tak dalej a w  wakacje piękne ciało w seksownym stroju kąpielowym:)Ciało o którym zawszę marzyłam.A byłam zbyt leniwa żeby coś zmienić. Mam czasami chwilę załamania że mam ochotę rzucić to wszystko. Toczę bitwę sama ze sobą. Staram się cały czas motywować, że warto, że jeśli tylko chcę to to osiągnę. W takich momentach gdy przychodzi zwątpienie oglądam filmiki na you tube programy o odchudzaniu, o osobach które schudły osiągnęły swój cel i wyglądają wspaniale.