...bo zaraz pojadę... Wsiadam na rower (nick zobowiazuje!) i pędzę na Pola Mokotowskie na pierwsze zajęcia jogi w parku. Mam nadzieję, że moje rozruszane już nieco ciało podda się joginowym wygibasom. Chyba ze dwa lata temu próbowałam i zakwasy miałam jak cholera. Jedna mądra koleżanka wmawiała mi wówczas, że to z powodu nieprawidłowego wykonywania ćwiczeń. Że niby po jodze nie ma prawa być zakwasów. Nie wdawałam się w dyskusję. Wierzę w ruch i systematyczne ćwiczenia. Joga to też wysiłek fizyczny i rozleniwione mięśnie nie mogą go od razu lubić. Jednak moje mięśnie są już nieco poruszone, więc mam nadzieję, że dam radę!
LeniwaGospodyni
20 czerwca 2010, 10:05bardzo zaawansowane? Jestem w dziedzinie jogi kompletnie nieobyta i niewyćwiczona, ale wizja ćwiczenia w parku mi się podoba :)
elkati
20 czerwca 2010, 09:13najwyżej będziesz miała zakawasy ;)))