Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szare wiewiórki...


...śmigają po parku, a ja razem z nimi. Moje trasy są jednak bardziej przewidywalne. Na drzewa jeszcze nie wskakuję :)

Dziś jak zwykle wyszłam z domu o poranku. I było widno!!! Całkiem widno! Jak ja lubię to przybywanie dnia! I te rozwrzeszczane ptaszyska, które cieszą sie chyba jeszcze bardziej, niż ja.

Chciałam również donieść, że nie mam żadnych boleści mięśniowych! Moje kształtne uda zrozumiały, że dalszy opór nie ma żadnego sensu;)

Miłego dnia!