Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O żesz..


...ty!

Wróciłam do naszego pięknego kraju. Wytrwałam na rozsądnej diecie, mimo hucznych powitań. Dwa razy uczciwie popływałam. Ale tęsknię za biegami. Wyczekuję sezonu jak kania dżdżu. Z tym, że ja na odwrót, sprawdzam czy już bez śniegu i sucho. Wczorajsza wycieczka do parku utwierdzila mnie w przekonaniu, że nowy dresik znajdzie dziś rano zastosowanie. W związku z tym wczoraj wieczorem, po beznadziejnym filmie (Wstyd - tytuł i moja recenzja w jednym) pozwoliłam sobie na dwa piwa z koleżankami. I michę chipsów na trzy. Przecież wybiegam. I co dziś widzę po przebudzeniu? Tańczące w powietrzu płatki śniegu!!! Kiedy zaparzyła się kawa, tańczące płatki zamieniły się w atak rozwścieczonej Królowej Śniegu. I co ja jej takiego zrobiłam??? No co???