Oj... Źle się stało, chyba jakiś diabeł mnie pokusił i zjadłam parę chipsów, trochę popcornu, batonika, 2 kostki czekolady, kawałek chleba z Nutellą i dwie kostki ptasiego mleczka. Już jestem na siebie zła. Ząb od słodkiego mnie zabolał. Dobrze mi tak! Kara musi być! Leżę w łóżku i zamiast spać zloszcze się na siebie. Licznik jeszcze nie naprawiony, bo trzeba lutowac, zmienić kabelki a mąż dzisiaj nie miał do tego czasu. Na rowerku jeździłam godzinę, lekkie śniadanie i kolacja, smaczny obiad. Szkoda tylko, że wieczorem taką głupotę zrobiłam... Remont powoli się kończy. Mąż chcę jutro od rana działać dalej. Oczywiście Sylwester w domu, bo nie ma z kim dzieci zostawic. Ale nie ubolewam nad tym, bo wolimy inwestować w dom. Jutro w planie henna i regulacja brwi, oczyszczanie twarzy, pedicure i przedłużyć pazurki i nałożyć ładny lakier hybrydowy. Byle więcej nie zdarzył się epizod z podjadaniem....