Dosłownie... Od poniedziałku do niedzieli oboje z mężem walczymy. Właściwie to odkąd ru mieszkamy ( 6 lat) codziennie coś remontujemy. Dom był bardzo zaniedbany, wszędzie trzeba było zrobić nowe podłogi, ściany, grzejniki, elektryke i w ogóle wszystko. Kochamy ten dom i chcemy, żeby w przyszłości służył naszym dzieciom. Dużo wyrzeczeń nas to kosztuje. Teraz robimy pokój dziewczynek, naszą sypialnie i garderobę. Później korytarz i pokój dla synka. A jeszcze ponad połowa domu będzie do częściowego remontu, bo już sporo zrobione. Czasami mam tego dosyć, ale nie poddaję się. Dzisiaj dieta utrzymana, dużo warzyw i owoców. Tylko na rowerek już nie mam siły, ale jutro nadrobie.