Pod wpływem Rafała wpadam w obsesję porannego ważenia, choć wiem jak zgubne to jest. No i dziś znów waga poszła w górę... Nie fajnie. +0,3 kg. Znów powinnam pasem zmienić, ale przecież robiłam to wczoraj...
Dietę trzymam. Zrobię to dla zdrowia i właściwie to nie problem, ale jednak wolałabym, żeby i waga była dla mnie wsparciem :(
Dzisiejsze menu:
- koktajl: 3 liście botwinki, szczypiorek, 2 liście rzodkiewki, banan, maliny, maślanka, razem 0,5 l
- płatki owsiane z mlekiem sojowym, śliwką suszoną, malinami i łyżką miodu
- 2 pomidory, brzoskwinia
- łosoś gotowany w botwince, 2 ogórki gruntowe, buraczki tarte
- kawałeczek imieninowej tarty pełnoziarnistej
Sporo, ale chyba nie aż tyle, żebym zaczęła tyć :(
haszka.ostrova
27 lipca 2012, 08:58jak ważenie źle na Ciebie działa, to tego nie rób - raz w tygodniu wystarczy ;) takie wahania wagi mogą wiązać się z zatrzymaniem wody w organizmie, więc po co się nimi przejmować?
1sweter
27 lipca 2012, 07:47ej no! i po co włazisz na tę wagę? robisz ten sam błąd co ja... mnie też korci żeby sprawdzić... i durna jestem bo zawsze się wściekam jak widzę wynik... i nadal to robię... a Rafiemu daj w ucho za to podpuszczanie... sam niech sobie włazi, niech śpi sobie na wadze jak lubi... nie daj się zwariować... ja tez spróbuje :o))
marii1955
26 lipca 2012, 23:36Nie waż się codziennie--- naprawdę można w paść w nałóg . Po co masz się stresować . Menu jest piękne - nie do tycia .Ruch masz , więc spalasz część kalorii. Dobranoc .
violkalive
26 lipca 2012, 23:33moja rada-nie waz sie codziennie-to nasza zguba;)
schmetterlingjojo
26 lipca 2012, 23:05jasne, ze nie az tyle:-) cudo menu:-) woda gdzies sie zaplatala, jestem pewna:-) a szczegolnie, jezeli u ciebie takie upaly, jak u mnie. a z drugiej strony to dziwne, nie sadzisz? mimo upalow i siodmych potow organizm nabiera wody i pecznieje jak paczek:-) jutro bedzie spadek, zobaczysz. trzymam kciuki:-)
CzarnuszkaHania
26 lipca 2012, 22:28Ruszam się sporo. Nie są to regularne treningi, ale ruch jest. Codziennie 15 min porannej gimnastyki, min 2 x tyg rower 1 h, kije min 1,5 h, ćwiczenia wzmacniające w rożnych dawkach. Nawet jeśli to za mało, żeby schudnąć, to wydaja mi się, że wystarczająco, żeby nie przytyć... Poza tym pracuję fizycznie, mało jeżdżę samochodem...
bonbons1993
26 lipca 2012, 22:19A jak jest u Ciebie z ćwiczonkami kochana?