W końcu wyczekane 61,9 kg! Czyli na pasku ubywa 0,7 kg :)
Ależ się cieszę! Już dawno takiego wyniku nie miałam. Ostatnio może 3 lata temu? :)
No to teraz nie mam ciśnienia na utratę wagi. Spokojnie, stopniowo... Kolejny przełomowy moment będzie gdy zacznę zbliżać się do 5 z przodu. Ale to jeszcze długa droga przede mną. Na razie dalej trzymam się swoich zasad.
Ostatnio zrobiłam chłodnik szczawiowy. Przepis tutaj :)
A dziś upiekłam przepyszną szarlotkę pełnoziarnistą bez jaj i mleka. Nawet Rafałowi smakowała, co jest sporym osiągnięciem biorąc pod uwagę składniki...
Jutro rower i plaża. Już nie mogę się doczekać :)
Pozdrawiam Was serdecznie!
violkalive
4 sierpnia 2012, 23:05gratuluje-powoli i do przodu to najwazniejsze;))) trzymaj sie dzielnie no a plaza i rower-super polaczenie;)
marii1955
4 sierpnia 2012, 21:28Jak pięknie - ja tak chudłam - w takim tempie . Gratulacje.Jedzonko tak pięknie wygląda i na pewno super smakuje . Ja nadal w swojej podświadomości jestem łasuchem i gdy przeczytałam SZARLOTKA to już mi się jej zachciało.Mogłabyś dać mi przepis ? Proszę i z góry dziękuję . Zjem nawet w tedy , gdyby nie było kruche i ciasto twarde . Mniam .Pięknego i udanego weekendu .
schmetterlingjojo
4 sierpnia 2012, 20:49jak apetycznie:-) waga cudna:-) taka ostanio mialam przed 11 - stoma laty:-)
Ania099
4 sierpnia 2012, 20:01super , gratuluje :)