Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Alloszka ^.-


Serdecznie was witam :)


Wiele razy zaczynałam odchudzanie, nawet był czas parę lat temu że zawitałam na vitalię... i muszę przyznać że wtedy najmilej mi się odchudzało - nawet zeszłam z 77 do 63,5 kg... tak więc postanowiłam znowu spróbować w szeregach vitalijek... 
Gdybym miała coś o sobie i o moim podejściu do diety powiedzieć to niestety muszę się przyznać, że moja silna wola musi być ciągła, ponieważ wystarczy jedno zachwianie.. jedna kostka czekolady, a miesiące pracy idą w niwecz... jednak przeważnie dietę udaje mi się utrzymać do 3 miesięcy... najczęściej do jakiś urodzin czy świąt... nie wiem jak to się dzieje że już tyle razy sama się dałam wplatać w te samą pułapkę...  że jak już coś zjem to rodzi mi się w tym małym móżdżku złudna myśl  " a to dzisiaj jeszcze sobie pozwolę - zacznę od jutra" no ale jak się domyślacie potem to jutro przedłuża się tak długo aż moje lustro nie zaczyna samo do mnie wrzeszczeć  " TY GRUBASIE" ... 
Ale dość użalania się nad sobą!  Dietkowanie rozpoczęłam 1.03 tak więc dziś jest 9-ty dzień. Od tego czasu udało mi się zejść od ok. 78 do 72,9 kg chociaż zdaję sobie sprawę że to głównie woda... no i początkowo waga zawsze śmiga aż miło... niestety im dalej tym ciężej... nie mniej tym razem mam niezłego powera i mam nadzieję że mi za szybko nie przejdzie !;D 

Podsumowanie dnia:

śniadanie: bułka ciemna z ziarenkami dyni + b. serek + parę plasterków ogórka i sałata
- zielona kawa i 2 czerwone herbaty, spacer ok. 2h
- Lunch : 2 migdały + jogurt z Bakomy ten 7 zbóż 320g ... na spacerku
- Siłownia: 40 minut na bieżni marszo-bieg + 1 godzina orbitreka + 30 minut rowerka razem spalone około 800 kcal
- obiad : kasza kuskus + warzywa na patelnię (ale ja je robię w mikrofali ) + sałata + serek wiejski - ten granulowany + gotowane udko + curry

-a teraz piję zieloną herbatkę i czekam aż mi się obiadek ułoży i zrobię ćwiczenia Tamilee na brzuch ;) po tym planuję kubek mleka i do spania ^.^