Hej!!!
wiem wiel troszke mnie nie bylo, ale przyjechala siostra ma wiec bylam lekko zakrecona oraz codziennie mialam cos do roboty wiec jakos nie bylo czasu zeby do was napisac. Wiec co tam u mnie? hmm jest dobra wiadomosc od jakis 2 tygodni wytrzymuje bez kompulsow, chociaz z drugiej strony ciagle cos podjadam wiec moja "dieta" lezy i kwiczy, ale moj psycholog musi zeby robic to powoli i sukcesywnie ze nie przejde na czyste zywienie bez wpadek przy moich zaburzeniach z dnia na dzien , wiec lepsze podjadanie niz objadanie sie ( nie dla figury rzecz jasne:)).
Ale ja juz ze soba nie moge jak widze jak przytylam to normalnie plakac mi sie chce:( i chociaz wiem ze gdyby nie kompulsy to nigdy by to tego nie doszlo i dalej pieknie trzymalabym wage, czyli ze wzrost wagi est spowodowany moja choroba to nie sprawia to ze czuje sie lepiej:(
wiec cel na najblizsez dni? to przestac podjadac( szczegolnie ze podjadam mega kcal rzcey typu bakalie suszone owoceitp) i jakos tako ogarnac sie e dieta.
Aha i postanowila wprowadzic cheat day raz na 7-10 dni po pierwsze:
- zeby nie zwariowac ze tylu rzeczy mi nie wolno
- zeby miec poczucie ze moge wyjsc do ludzi i nie pic tylko wody mineralnej bo nawet sokow mi nie wolno
- poniewaz praktykuje to od tygodnia myle ze to pomaga mi tez w walce z kopulsami bo wiem ze za pare dni bede moga zjesc cos na co mam ochote w normalnej ilosci i bez wyrzutow sumienia
ps. siostra zmusila mnie do staniecia na wage ale ja nie patrzylam ze strachu wiec nadal nie wiem ile waze, teraz ona bedzie sprawdzac moje postepy, ja spojrze jak bedzie moje wczesniejsze 51kg:)
wiem wiel troszke mnie nie bylo, ale przyjechala siostra ma wiec bylam lekko zakrecona oraz codziennie mialam cos do roboty wiec jakos nie bylo czasu zeby do was napisac. Wiec co tam u mnie? hmm jest dobra wiadomosc od jakis 2 tygodni wytrzymuje bez kompulsow, chociaz z drugiej strony ciagle cos podjadam wiec moja "dieta" lezy i kwiczy, ale moj psycholog musi zeby robic to powoli i sukcesywnie ze nie przejde na czyste zywienie bez wpadek przy moich zaburzeniach z dnia na dzien , wiec lepsze podjadanie niz objadanie sie ( nie dla figury rzecz jasne:)).
Ale ja juz ze soba nie moge jak widze jak przytylam to normalnie plakac mi sie chce:( i chociaz wiem ze gdyby nie kompulsy to nigdy by to tego nie doszlo i dalej pieknie trzymalabym wage, czyli ze wzrost wagi est spowodowany moja choroba to nie sprawia to ze czuje sie lepiej:(
wiec cel na najblizsez dni? to przestac podjadac( szczegolnie ze podjadam mega kcal rzcey typu bakalie suszone owoceitp) i jakos tako ogarnac sie e dieta.
Aha i postanowila wprowadzic cheat day raz na 7-10 dni po pierwsze:
- zeby nie zwariowac ze tylu rzeczy mi nie wolno
- zeby miec poczucie ze moge wyjsc do ludzi i nie pic tylko wody mineralnej bo nawet sokow mi nie wolno
- poniewaz praktykuje to od tygodnia myle ze to pomaga mi tez w walce z kopulsami bo wiem ze za pare dni bede moga zjesc cos na co mam ochote w normalnej ilosci i bez wyrzutow sumienia
ps. siostra zmusila mnie do staniecia na wage ale ja nie patrzylam ze strachu wiec nadal nie wiem ile waze, teraz ona bedzie sprawdzac moje postepy, ja spojrze jak bedzie moje wczesniejsze 51kg:)
Czytam was w miare na biezoco tylko nie mam czasu komentowac, ale wkrotce to sie zmieni:)
Edit cwiczenia
316/1800min - no raczej nie wyrobie normy ale bede widziec na ile moge sobie pozwolic z miomi nogami i na przyszly miesiac zrobie bardziej realistyczny plan:)
Edit cwiczenia
316/1800min - no raczej nie wyrobie normy ale bede widziec na ile moge sobie pozwolic z miomi nogami i na przyszly miesiac zrobie bardziej realistyczny plan:)
hulopowiczka
24 listopada 2013, 14:21Właśnie rozpoczynam łącznie z dzisiaj wyzwanie miesięczne 30 min hula hop:)
kasperito
23 listopada 2013, 15:40hmmm mówiesz że waga nie najwaniejsza, choć mam wrażenie po tym co przeczytałam że jednak cyferki wagowe nie robią Ci różnicy. Ja na to patrzę tak, teraz noszę około 10-14 kg zbędny plecak i to mi przeszkadza, mniej cyferki czy rozmiar, choć i to nie bez znaczenia. Kompulsywnego jedzenia bardzo trudno sie pozbyć, długa droga do regularnego jedzenia ale i to do wypracowania, czego Ci życzę
paauulinaa
23 listopada 2013, 12:16trzymam kciuki za Ciebie ;* 51 kg wróci już niedługo ;)
Antenka34
23 listopada 2013, 09:58napewno niedługo wrócisz do wymarzonej wagi !!!!! trzymam kciuki i kibicuje Ci bardzo :))))
cancri
23 listopada 2013, 00:35Zadki pszenne opcjonalnie też mogą być ;D Mi ćwiczeniowo w tym miesiącu też nie poszło, ale jak się zepnę w tym tygodniu to może cel jednak wyrobię ;-)) Dla mnie cheat day to słaba opcja. Nie po to odzwyczajam się od niektórych smaków, żeby sobie na nie pozwalać co jakiś czas. Dla mnie wszystko albo nic. Ale jeśli ktoś ma silną wolę i naprawdę tylko w ten dzień sobie pozwoli, to okej. Ja spróbuję raz i koniec, będę żreć na okrągło...
hulopowiczka
22 listopada 2013, 23:10o i znowu ten cheat day. Czyli że jesz wszystko co tylko dusza zapragnie??? Zobaczysz te 51, wierzę w Ciebie:)