Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ VII


Witajcie ! 

Nie było mnie z Wami aż 2 dni. A dlaczego? Bo miałam okropne chwile słabości. Dziś jest dzień, w którym powinnam się zważyć i pomierzyć, ale zabrakło odwagi :(. Dzień V zakończył się u mnie pizzą i whisky z pepsi... Jestem bardzo zła na siebie. W momencie, kiedy jadłam i piłam wmawiałam sobie, że mam dziś okazję i muszę to uczcić- owszem, był to szczególny dzień, ale teraz wiem, że TO NIE JEST WYMÓWKA !!! Dnia VI przeżywałam pospolitego kaca, więc moja dieta również nie była zadbana. Dziś zdecydowanie lepiej. Słuchajcie, mimo tych przykrych incydentów mam kolejny powód do dumy, ponieważ wcześniej za każdym razem w takiej sytuacji rezygnowałam ze wszystkiego i wracałam do starego tryby życia. Jednak nie tym razem :) Jutro z samego rana kontynuuję moje postanowienie :). Byłoby mi za bardzo wstyd przed wami, że tak szybko się poddałam :P! A Wy? Mam nadzieję, że dalej walczycie? :)

  • setsu

    setsu

    3 lipca 2017, 12:08

    Jeśli to jest dzień, w którym robisz pomiary, zrób je. Nie rób kolejnych wymówek, staraj się, aby Twoje życie nie tylko w kwestii jedzenia było takie, jakie chcesz. Jeśli będziesz sobie odpuszczać w innych dziedzinach, w jedzeniu też trafią się wpadki. Nie ma się czego wstydzić, najważniejsze, abyś zrozumiała swój błąd. ;) Jesteśmy tylko ludźmi, więc trafiają nam się chwile słabości. U mnie jest okej, chociaż zawsze może być lepiej :p.