Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
24.12 - podsumowanie


To chyba była pierwsza Wigilia, która nie skończyła się straszliwym kacem moralnym po tym co zjadłam. Było dużo smakowitych rzeczy i wcale nie katowałam się dietą. Jadłam to, na co miałam ochotę, w rozsądnych ilościach. 

Drugim wielkim plusem było to, że nie dopuściłam do tego momentu, w którym decyduję, że zwymiotuję wszystko. Postanowiłam sobie, że jeżeli to zrobię to potraktuję to jako wielką porażkę. Nie zrobiłam tego. 

Kolejny plus - od początku stawiałam na budowanie dobrej atmosfery w domu. Mam wrażenie, że gdyby nie ja, to ta rodzina nawet do wspólnego stołu nie byłaby wstanie usiąść. Było dobrze, luźno, pogodnie.

Starałam się nie stresować, być w dobrym humorze i cieszyć się tym czasem. Zmieniłam się, widzę to ;) 

Dziś jeszcze nic nie zjadłam. Zamierzam spędzić dzień na odpoczynku przede wszystkim. To szczególny dla mnie czas. Mam dużo do przemyślenia. Niedługo pewnie zjem jakaś sałatkę. A potem to nie wiem... 

Wszystkiego dobrego dla Was :)

  • angelisia69

    angelisia69

    25 grudnia 2015, 13:43

    kochana od 3-4 lat wczoraj byla moja pierwsza Wigilia na ktorej wylaczylam ED i zjadlam cos ze stolu nie martwiac sie o kcal ;-) az nie wierze po dzis dzien ze przelamalam strach!Czyli na plus u Nas ;-)

    • Dammaris

      Dammaris

      25 grudnia 2015, 16:10

      Świetnie :D