W styczniu na rower pojechała i przejechała prawie 60 km
Było fantastycznie, tylko strasznie szybko się robi ciemno :(
Pojechałam popatrzeć na samoloty , tym razem jak startują :)
Na Wirazowej jest bardzo dobra widoczność, samoloty na wyciągniecie reki :))
a w drodze powrotnej stadion narodowy :)
ewakatarzyna
5 stycznia 2014, 16:10A wcześniej wychodził ? Czy tylko w domu siedział ? Długo go nie ma. Moje generalnie nie wychodzą z ogrodu. Czasami jednak kocurowi uda się przejść przez ogrodzenie, nie wiem jak, ale wraca za kilka godzin najpóźniej, bo one nie załatwią się poza kuwetą. Pozostaje tylko czekać. Kot powinien wrócić. Jeżeli wcześniej wychodził i wracał to nie powinno nic mu się stać. Jest wykastrowany ? Bo ja tu już słyszę, że koty zaczynają szaleć. Nie wiem co doradzić. Ale kiedyś jednej z vitalijek kot uciekł z domu, do którego dopiero co wprowadzili się więc nie znał okolicy i też nie było go kilka dni. Ja była pewna, że nie wróci, a wrócił. Musisz czekać. Wiem jedno, jeżeli kot wcześniej wychodził to na pewno nie zgubi się.
moderno
5 stycznia 2014, 15:38Po przejechaniu 60km padłabym jak nieżywa. Zazdroszczę kondycji
ewakatarzyna
5 stycznia 2014, 12:41To jest akurat campus Mąż mówi, że dobre robi 4F, adidas, North Face i Wolf skin. Nie wiem o co chodzi, ale takie mi nazwy podał. Te dwie ostatnie to drogie bardzo. Myślę, że bez sensu. A, i jeszcze mówi, że lepszy jest softshel nież stopwinter. Paweł twierdzi, że pomimo że zapewniają przy stop winter, że przepuszcza powietrze, a nie przepuszcza i on czuje się w tym jak w ortalionie. Komfortowo jest w softshel. Chrorni przed wiatrem, ale oddycha.
rozanaa
4 stycznia 2014, 23:31Gratuluję, masz świetną kondycję, pozdrawiam:)
Nefri62
4 stycznia 2014, 21:35Warszawę prawie okrążyłaś, pozdrawiam i miłego wieczoru
nika2002
4 stycznia 2014, 20:37Ale dystans! Gratulacje!
martini244
4 stycznia 2014, 20:17Super-brawoooo:)
mania131949
4 stycznia 2014, 20:11O matko i z córką! Tyle kilosów natrzaskałaś? Kto Ci te trasy wytycza? Czy może jedziesz tak "gdzie oczy poniosą". Ps w tym samolocie to pewnie "siedzi moja znajoma stewardessa, która "lata" w liniach Emirates.
Grubaska.Aneta
4 stycznia 2014, 19:08He he he rower aż zajechał na Stadion Narodowy, ale on pozwiedza:)
ewakatarzyna
4 stycznia 2014, 18:45Jak babie z tym dobrze, to nie oszalała :) Ja Ciebie podziwiam.