no to kolejny dzień zaskakujący dla mnie. Na śniadanko zjadłam połowę niż zwykle, po 3 godzinkach jak w zegarku zaczęłam być pomału głodna. Zgryzłam sobie kanapkę z serkiem białym i pomidorkiem. Ku mojemu zdziwieniu na obiad równiej zjadłam połowę tego co nałożyłam na talerz. Więc mój SUKCES osiągnięty!!!!!!!!!!!! O wiele mniejsze porcje mi wystarczają. super bo kiedyś to więcej obiadu jadłam niż mój mąż.... głupie było moje myślenie nie masz czasu przy dzieciach to zjedz na zapas!!!!!! A jednak można inaczej i jest mi z tym BARDZO DOBRZE