Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 3


dzień 2 był średnio udany
hula hop - ok 
rower - ok 
marszo-biegi - nie ok :(
ćwiczenia - średnio ok 
stretching - nie ok :( 

marszobiegi powinnam nadrobić dziś - ale nie wiem czy czasowo się wyrobię (praca) 
stretching - może dam rade 

co do żarcia wczoraj było średnio ok - niestety - ze skłonnością do ŹLE :((
ok - zupka - jeden talerz, potem było jabłko, również kilka rzodkiewek, i sałatka z tuńczykiem

 (składniki: ogórek kiszony, rzodkiewki, papryka konserwowa, ser żółty, pieczarki w occie - to w kostkę, dodać ugotowany ryż, i tuńczyka z puszki w sosie własnym - sosem własnym podzielić się z kotem ;) do tego sos: jogurt naturalny, łyżka majonezu, łyżeczka musztardy, pieprz, sól do smaku - wszytko razem - do lodówki - i po godzince, dwóch gotowe - gdy się schłodzi - jest najlepsza) 

do tego pewnie ze 2 - 3 kawy z mlekiem 
aha i kilka tiktaków

tak wiec niby wszystko ok.. ale niestety - było również bro :( w ilościach niekontrolowanych 

dla niektórych słodycze są zgubą, dla mnie piwo :(
mogę nie jeść czekolady, paluszków, ale bro.. jak się oprzeć temu złotemu napojowi ? 

W związku z powyższym -- z dnia nr 2 nie jestem zadowolona 
Plus: oddałam mój rower do serwisu - dziś go dostanę z powrotem :D

Dzień 3 
talerzyk sałatki z tuńczykiem 
kawa z mlekiem (niesłodzona)
herbata (niestety słodzona - ale tylko 1 łyżeczką cukru, bo się cukier skończył :P) 

do tego: kąpiel z rumiankiem
maska odżywcza na włosy :) 
aaaa - wczoraj zrobiłam paznokcie (jak u gada :P) 

co będzie dalej ? 
nie wiem... zobaczymy...  na pewno praca (duuuuużo pracy) 
jak dobrze pójdzie - to może jakiś spacer z psami -- na bank dobrze by mi zrobił - ale się okaże czy będzie czas.. 

na razie - zabieram się za pracę 

i zupkę trzeba ugotować.. jakąś lekkostrawną :)