Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powoli waga leci w dół.


Nie ma spektakularnych postępów. Ale nie spodziewam się żadnego wow. Nie mam już 20 lat, by waga w ciągu tygodnia spadła o 2kg. U mnie spadek z ostatniego tygodnia to minus 0,8kg i to mnie cieszy ;)
Kiedyś byłabym załamana. Że tyle wyrzeczeń, że oczekiwanie, że dieta, że... i tylko 0,8kg?! 

Ale to byłoby kiedyś. Teraz jest inaczej. Jestem świadoma tego, że moja przemiana materii jest wolniejsza, że praca "za biurkiem" nie przyspieszy spadku, że wieczorny drink będę musiała opłacić "kilkoma" gramami na plus. Takie życie. Powiadają: życie zaczyna się po 30tce (a za kilka lat pewnie będę pisała, że zaczyna się po 40tce, hehehe) 

Kilka fotek z mojego jedzeniowego szaleństwa. Nie pstrykam każdego posiłku, bo nie zawsze mam telefon pod ręką, ale jeśli tylko mam możliwość, to strzelam fotkę - dla siebie, dla Was, dla potomnych ;)

Staram się przepisy wrzucać po lewej, pod moim zdjeciem, w zakładce przepisy. Jeśli macie ochotę - korzystajcie. 

Zielono mi z jarmużem (wczorajsza kolacja, dzisiejsze śniadanie) 

Sałatka owocowa (któraś-tam kolacja)

Sałatka z kurczakiem (lunch kika dni temu) 

Placuszki z gotowanych ziemniaków z sosem pieczarkowym (kolacja sprzed kilku dni)

  • ellysa

    ellysa

    29 stycznia 2016, 13:55

    na te placuszki to az mi slinka cieknie:)

    • dee79

      dee79

      29 stycznia 2016, 14:11

      Dodam przepis niedługo, proste i szybkie (pamiętam, bo Luby wpadł głodny jak wilk, a ja nic nie miałam przygotowanego, więc musiałam coś na szybko zrobić). Wykorzystałam resztę ziemniaków z poprzedniego dnia :) Nie lubię wyrzucać jedzenia ;)