Dziś ważyłam się przy okazji wizyty u lekarza i poleciało z 90 na 89,
czyli mam tę upragnioną "ósemkę" :)
Zrzuconego balastu razem mam -19 kg. i lecę dalej.
Uczucie? Bezcenne..tańczę pod prysznicem :D Idę ulicą i uśmiecham się do słońca..
Czemu czekałam tyle lat? Widocznie mój umysł musiał do tego dojrzeć..
Ja już tak mam, że wszystko muszę sama, sama dojść do pewnych rzeczy.
Myślenie, spojrzenie na jedzenie, zdrowie-zmiana o 180 stopni.
Aha i nie polecam pić cappuccino na czczo..REWOLUCJA :D