I nadszedł w końcu taki dzień, że musiałam się przekonać do ćwiczeń z Chodakowską. Szlag trafił mojego orbitreka po wczorajszym treningu :( A ja głupia się tak cieszyłam, że do 1 grudnia (wtedy odbywa się impreza integracyjna wszystkich Gadów z mojej pracy), kiedy niektórzy zobaczą mnie pierwszy raz po porodzie będę mogła pochwalić się fajną figurą. NO ale cóż, moje wspaniałe urządzenie się popsuło. Okazało się, że orbitrek nie wytrzymał u nas nawet tygodnia i trzeba go odesłać w ramach gwarancji. Co się z tym wiąże pewnie przez miesiąc albo i więcej nie będę mogła na nim ćwiczyć :(
Tak więc stwierdziłam, że nie zaprzepaszczę mojej diety i treningów i zabrałam się za skalpel. TO była masakra, co prawda byle jak , ale udało mi się zrobić dzisiaj cały. Myślałam, że kondycyjnie lepiej się miewam a tu zonk....
determinacja2012
14 listopada 2012, 20:57Dzięki za wsparcie :) Jesteście kochane :)
monikaszgs
14 listopada 2012, 20:49podpisuje się pod poniższym komentarzem. Powiem Ci, że jak dzisiaj do skalpela włączyłam sobie muzyczkę z mojego ulubionego radia to tak jakoś ćwiczenia lżej szły i czas jakby szybciej upływał. Polecam. I trzymam kciuki:)
Flamme
14 listopada 2012, 20:45Z czasem będzie szło Ci coraz lepiej, nie martw się ;)