Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
weekendowe obżarstwo, czyli od jutra wszytsko się
zmieni...


Jak to ze mną bywa przyszedł czas na słodycze :) I poległam z moim silnym postanowieniem poprawy.... Tak sobie tłumaczę, że od jutra wszystko się zmieni, bo będzie większa motywacja za sprawą orbitreka :) Tak naprawdę nie mogę się doczekać regularnych treningów. Zdecydowanie lepiej się wtedy czuję :)

No, a ten andrzejkowy weekend należał do niezapomnianych. Wczoraj wybrałam się na imprezę integracyjną ode mnie z pracy. Trochę było sztywno przynajmniej dla mnie, ale tak to już bywa jeśli jest się jedyną trzeźwą osobą w całym towarzystwie. I co najważniejsze po raz  pierwszy zostawiłam synusia na tak długo całe 6 godzin :) Było przygotowane mleko, bananki, jabłuszka i co????? I nic nie chwycił się mleka w proszku, nie zdradził mamusi :) A tak poważnie to myślałam, że umrę jak wróciłam i zobaczyłam jak leży z półotwartymi oczami z takim zapadniętym brzuszkiem i podkrążonymi oczkami. Oczywiście z własnej woli, bo wszystko miał, ale mój mały uparciuch wolał głodować i czekać na mamę niż wypić butelkę. Za to wczorajsze wyjście odpokutowałam w nocy jadł chyba 6 razy nawet nie pamiętam, bo wstałam nieprzytomna :) I takim oto sposobem pozwoliłam sobie na weekendowe pobłażanie:) Od jutra wszystko się zmieni... ;)