Stres robi swoje... Od kiedy tato jest w szpitalu, to z jedzeniem różnie bywa.
Albo miewam ataki obżarstwa, albo niewiele jem. O ćwiczeniach nawet nie myślę, bo nie mam czasu na podstawowe czynności, nie mówiąc już o przyjemnościach.
Modle się, żeby stan taty się poprawił i żeby wszystko zaczęło wracać do normy.
Postaram się nie zajadać stresu i smutku słodyczami...ehhhhh
Albo miewam ataki obżarstwa, albo niewiele jem. O ćwiczeniach nawet nie myślę, bo nie mam czasu na podstawowe czynności, nie mówiąc już o przyjemnościach.
Modle się, żeby stan taty się poprawił i żeby wszystko zaczęło wracać do normy.
Postaram się nie zajadać stresu i smutku słodyczami...ehhhhh
basia517
15 maja 2013, 13:11Trzymam kciuki za zdrowie Taty :)
MissButterfly83
15 maja 2013, 12:43trzymam kciuki za Twojego Tatę! Ty się nie daj:)