Witam,
cierpię na syndrom misia! czyli coś słodkiego i pod kołdrę! i byle do wiosny!!!! Pogoda" pod psem"!
W piątek zaszalałam - spowiadam się - alkohol i niezdrowe żarełko...w sobotę - pokuta....ból głowy....w niedzielę - powrót na drogę cnoty!
Odkryłam nowe - oczywiście dla mnie - zajęcia.... REwelacja!!!! Magic Bar!!!
Ćwiczy się ze sztangą w rytm muzyczki... Super!
Dzisiaj mój sposób na pokonanie lenia - przekupstwo!!! Obiecałam sobie, że jak pójdę na zajęcia to po powrocie urządzę sobie domowe SPA - w tym celu zakupiłam super pachnące kulki!!! I zadziałało...choć leń był ciężki....
AAAAA od grudnia w poniedziałki chodzę na aquaaerobik!!!
NoWorries
23 listopada 2010, 22:18ja tez cierpie na ten syndrom ;) byle do wiosny ! pozdrawiam
just.kiss.me
23 listopada 2010, 21:26nazwa stanu podjadania i leżenia pod kołdrą genialna trafiona w 10 :) , syndrom misia , eh aż się uśmiechnęłam po przeczytaniu. gratuluję wygranej walki z leniem , u mnie ciężko to idzie . pozdrawiam.
doopaxl
23 listopada 2010, 21:23ha tam wole zwykly aerobic od aqua, a od aqua wole zwykle plywanie. Co prawda bylam raz, wiec moze po prostu trafilam na kogos kto kiepsko prowadził,a magic bar brzmi zachecajaco ale zaloze sie ze obciaza kolana:( wiec u mnie odpada Pozdawiam Twojego len-miasia od mojego len-misia:)
statekmarzen
23 listopada 2010, 21:20Magic Bar brzmi bardzo ciekawie aż sama bym sobie poszła na takie coś....ale w tej mojej zadupiałej miejscowości to nawet pewnie o tym nie słyszeli ;) cóż zostaje aerobik i siłownia....a co tam też poszaleć można....Najważniejsze że pokonałaś lenia :) gratulację