Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tak leniwie...


Witajcie!

Piszę do Was leżąc jeszcze w łóżku. Planowałam wizytę na siłowni, niestety ta jest otwarta jedynie do 14:00, dlatego wpadnę tam jutro. Dzisiaj tylko trochę ogarnę, między innymi kuwetę mojej córci, a wieczorkiem do baru. 

Dzisiaj planowałam Wam coś powiedzieć o moim odżywianiu.

Hmmm... Jedno wiem. Nie jest one idealne. Kocham słodycze i wypady do baru na pizzę i piwo oraz tosty z serem. Staram się to ograniczać, jednak nie zawsze to wychodzi. Szczególnie podczas "gorących okresów". 

Pozytyw: mam wielką słabość do jogurtów naturalnych z crunchy i owocami (wiem, chrunchy jest ogromnie kaloryczne, jednak wypada dobrze przy moich porannych tostach z serem). Uwielbiam gotowane piersi z kurczaka z sosem z jogurty naturalnego (jogurt + pieprz + starty ogórek). Piję hektolitry zielonej herbaty i wody.  Staram się nie objadać, głównie ze względu na wcześniejsze problemy

Mam świadomość, że więcej jest minusów.  Dodatkową motywacją do odrzucenia czekolady czy też ostrych rzeczy (np. ketchupu, którego używam do wszystkiego) jest ich wpływ na cerę.

Staram się też ćwiczyć. Nie lubię wszelkich programów Chodakowskiej czy Lewandowskiej. Absolutnie nic nie mam do tych pań, bardzo je szanuję za to, że starają się aktywizować Polki. Po prostu nie lubię ćwiczyć w domu przed telewizorem. Nudzi mnie to. Dlatego w okresie zimowym wybrałam siłownię. Jeśli uda mi się dopasować mój rytm dnia, to wybieram zajęcia prowadzone przez instruktora. W innym przypadku korzystam z dostępnych sprzętów.

Cóż to tyle na dziś!

Wypada wreszcie wyjść z łóżka.

  • KochamBrodacza

    KochamBrodacza

    7 stycznia 2018, 11:57

    Każdy ma jakieś słabości co do jedzenia, ja tam uważam że z głową i można zjeść co nie co czasem :) Teraz mamy tyle opcji co do ćwiczeń że każdy może sobie wybrać to co mu się podoba :) I to jest fajne :)