Czasem brak mi już sił, mąż stara się cały czas, ale nic to nie zmienia, zawsze gdzieś czegoś za mało.
Wraca po nocach, nie dojada, pali fajkę za fajką, stres niesamowity, do lekarza strach iść, bo czasem w szpitalu się zostanie:(:(
Ja też nie ogarniam czasem, i nadal marnuje niestety czas:(