musze sie pochwalic.
Moj maż dostal ofertę pracy: bycie szefem firmy majac pod soba 60 osob.
Kiedys tam pracowal - przez 3 miesiace - nie zatrudnili go , bo nie wpasowal sie w atmosfere zakladu.
Szczerze: mam nadzieje, ze nie skorzysta.
On sobie nie zdaje sprawy z tego ile udzie gadaja... a on az taki krysztalowy nie jest, zeby zajmowac stanowisko w malym miasteczku, gdzie kazdy sie cieszy z zkazdego potkniecia..
Poza tym tez sie musze pochwalic: pierwszy raz w zyciu ugotowałam czernine - mąz mówi, ze wyszła lepsza niz teściowej , czyli jego mamusi.
Dieta - niestety, na razie nie ruszam, po tym rocku - taka gora jedzenia nas jeszxcze zawalili, ze trzeba to było pojeść.
Malutka ryczala dziś starsznie - nie chciała iść o przedszkola:( w końcu ją zostawilam i poszlam.
EfemerycznaOna
20 września 2016, 13:42U nas to samo z pójściem do przedszkola, najważniejsze żeby się mąż dobrze czuł w nowej pracy.