Ale dzis zjadlam spaghetti bolognese. Kristof gotowal :0 Ale spokojnie makaron pelnoziarnisty jest tylko u mnie, ale jakos sobie duzo nalozylam. Ale bylo przepyszniuchne.
Pocwiczylam turbo, a Kristof poszedl grac w pilke nozna.....
Dlugo go meczylam, zeby ruszyl dupsko i na poczatku chodzil ze mna nawet na silke. Ale mu sie odechcialo... A ja powiem szczerze nie lubilam z nim chodzic, bo czulam ze mam limit czasowy. I jakos tak dziwnie.Ja ide tam sie zrelaksowac, a nie zeby sie ogladac za siebie, czy on skonczyl itd. Czy wy chodzicie ze swoimi facetami na silke? Niestety nie jestemy i nie bedziemy jedna z tych super fit par hahaha a wrecz przecwinie. Chociaz on to jest chudziutki tylko miesien piwny ma troche...
Poza tym jego dieta...matko kochana. Jak wymysli, ze sie odchudza to nie je prawie nic, robi glodowki a po tygodniu nazre sie slodyczy (powaga siedzi gorzej niz ja z opakowaniem Maoam i wpie***a doslownie) i oczywiscie waga mu wraca. I narzeka. Kiedys biegal nawet w biegach 10km itd a teraz to tylko lezy na kanapie i wkurza. I narzeka. To mu powiedzialam: rusz dupe! Rob cos co lubisz robic!
Kolega z pracy mi powiedzial, ze gra w pilke nozna i zebym mu powiedziala, zeby wpadl. Toz mu mowie, ale on tylko szukal wymowek (bo oni nie graja na trawie a on lubi grac tylko na trawie). W koncu wczoraj mowi, ze idzie grac w pile z ludzmi z pracy. Toz nawet slowa nie powiedzialam, zeby sie nie sploszyl ;P Poszedl i jak wrocil odrazu bylo widac jak endorfinki kopnely. Geba mu sie nie zamykala, byl taki podekscytowany ;) Ale ciesze sie w koncu, moze nie bedzie wiecznie zmeczony i wkurzajacy ;P
Tak to jest z tymi facetami...