Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wreszcie weekend


Dziś kompletnie ani dietowo , ani ćwiczeniowo.
Siedzę, popijam piwko , słucham muzyki i czytam w końcu Wasze pamiętniki, bo mocno Was zaniedbałam.
Chillout. :)

Pierwszy wolny ( nie do końca, do 12 w pracy) weekend od dłuuuugiego czasu.
Miałam się uczyć, ale wróciłam do domu ok 1, zabrałam się za sprzątanie, zjadłam obiad i...położyłam się spać.
Nie dosypiam ostatnimi czasy.
Stwierdziłam, że jeden dzień odpoczynku się należy, uczyła będę się jutro.
Noga już się goi, dziękuję za wszystkie rady.
Kupiłam i spray, i żel , więc już schodzi.
Do wesela się zagoi ;p

Przyniosłam z pracy spodnie ( zrobię w nich zdjęcie któregoś dnia) rozmiar 38.
Stwierdziłam, że jak będą za małe to oddam którejś z koleżanek.
A tu co ?
Założyłam, bez najmniejszego trudu! :)
Szefowa w pracy się śmiała, że będę dopłacała firmie, bo przez pracę chudnę.
W sumie widzę po ubraniach, że ubywa mnie, co mnie cieszy.
Zła jestem na siebie, że zaniedbalam ćwiczenia - efekt byłby o wiele większy.
Pracuję fizycznie - to wiele daje.

Ale zmienię to, niech tylko minie sesja, cały ten stres i brak czasu !

A tym czasem poczytam Was i...idę spać :)
Miłego weekendu !