Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ochota na czekoladę


Poszłam do sklepu i kupiłam sobie czekoladę i właśnie zjadam ją do kawki. Taki miałam kaprys. Czuję się dobrze, bo nie skatowałam swojej psychiki wielkim "NIE MOGĘ" tylko zjadłam tak jak chciałam. 

Jak już naprawdę musisz to zjedz. 

Wczoraj też chciałam zjeść coś dobrego .... od razu po śniadaniu ! Pobiegłam do sklepu po czekoladę o której marzyłam już trochę, kupiłam i dałam bratu. Zjadł razem z tatą. Podobno nie była taka zajebista , chociaż tata miał inne zdanie. Także wczoraj udało się pokonać słabość, ale dziś nie. Zjadłam tanią, zwykłą z nadzieniem truskawkowym :)

Mam nadzieje, że takie zachowanie pozwoli uniknąć mi napadów wielkiego obżarstwa i niepohamowanego apetytu na słodycze. W końcu dałam upust swoim emocjom. 

Jeszcze jedno ! Dziś jadę do domu i cały weekend praca w rozjazdach, więc moje słabości będą wystawione na próbę na pewno. Tym bardziej, że okres przyjdzie za kilka dni... . Hmmm znów stawiać cel ? Wyznaczać granice co mogę a czego nie ? Chyba nie.  Po prostu wsłucham się w organizm. W domu to w domu. We Wrocławiu będę posłuszna najbardziej jak dam radę. 

Kawka i idę na trening :)

  • angelisia69

    angelisia69

    14 sierpnia 2014, 16:22

    Tak takie podejscie jest dobre,bo jak sobie pozwolisz na kawalek czegos to bedziesz miala tego dosyt i nie rzucisz sie pozniej na cala czekolade.A zakazujac sobie wszystkiego,dzialasz wbrew sobie i konczy sie potem kompulsami.Zakazany owoc najlepiej smakuje ;-)

  • Magduch2014

    Magduch2014

    14 sierpnia 2014, 10:50

    Wiesz co ja robię? mam w szafce zawsze gorzką czekoladę z jakimś nadzieniem lub moją ulubiona z lidla z kawałkami pomarańczy:) gdy mam ochote na słodkie sięgam po nią:) masz rację raz na jakiś czas można sobie pozwolic tylko z umiarem bo inaczej człowiek by zwariował a jak wiadomo to co zakazane najbardziej kusi:) Milego dnia:)