Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 7.




Ha :) Żeby tak można było odkroić to co niepotrzebne :) Albo zrobić dziurkę, żeby cały smalec wyciekł :D Nie będę próbować ;P

Postanowiłam nie ważyć się codziennie, żeby nie ryć sobie bani. Bo czuję, że znowu puchnę. Muszę sobie wieczorem sparzyć pokrzywę, mam nadzieję, że chociaż trochę pomoże :)

Jedzeniowo u mnie raczej kicha, bo za mało :o
Bez kitu, znam osoby, które jedząc to co ja, przymierałyby głodem i chudły kilo dziennie :P! A ja tak sobie rozwaliłam metabolizm swoimi dotychczasowymi "dietami", że masakra...
Jakoś nie mam apetytu przez ten upał. Za to piję bardzo dużo wody :)
Ruch jako-taki, dziś wysprzątałam calutki duży pokój, łącznie z szorowaniem podłogi na kolanach, więc spaliłam troszku kalorii :) Jutro biorę się za łazienkę :) Gruntowne wiosenne porządki (trochę spóźnione, ale co tam ;P)
Moja Mamita wpadła na świetny pomysł :) Będzie przyjeżdżała do mnie przed południem i będziemy razem ćwiczyć :) Też zmaga się z kilogramami, chociaż trzyma dietę, jeździ na rowerze i "kijkuje", to jakoś nie może zrzucić wagi:( Ale razem damy radę :) Zapodam Killera i razem wytopimy cały smalec :)

Uciekam, bo jestem w pracy :P
Pa!

*





  • MartynaUrbanska

    MartynaUrbanska

    20 sierpnia 2013, 13:37

    ja miałam pomysł by mój brzuch na lade i odkroić ha ha ha