Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień trzydziesty trzeci


Zaktualizowałam swój pasek wagi. Mniej o pół kg.
Postępy są, chociaż nie takie jak oczekiwałam. No, ale tego mogłam się spodziewać - ten tydzień nie należał do szczególnie udanych jeśli chodzi o dietę bo nie oparłam się paru pokusom.
Np. wczoraj: przyszła do mnie Ciocia z Kuzynką. Kupiłam trochę kruchych ciasteczek posypanych cukrem i takie paluszki z ciasta ptysiowego też z cukrem. Efekt? Dzisiaj na samą myśl o słodyczach (a zwłaszcza cukrze) mdli mnie niemiłosiernie. Nawet kawę gorzką wypiłam, co mi się nigdy nie zdarza.A muszę powiedzieć że wcale tych ciastek tak dużo nie zjadłam i zrezygnowałam z części obiadu i przekąski. Tyle o efekcie.
Kara? Jest a jakże. Wczoraj rano nie wytrzymałam i się zważyłam. Waga pokazała 69.20. Dzisiaj: 69.40. Niby niedużo ale zawsze lekka zwyżka.   Dzisiaj idę na basen.
. Jak nie wezmę się porządnie za siebie to nigdy nie uda mi się dojść do świąt do wagi 65 kg. Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia.
  • zmotywowana84

    zmotywowana84

    30 listopada 2007, 12:43

    Sama sobie wymyślam co jeść.Kiedyś chodziłam do dietetyczki i korzystam z jej rad jakie mi wcześniej udzieliła.Najważniejsze to nie podjadać i wierzyć w sukces.Ja chcę na zawsze odmienić swoje życie.Mam dosyć efektów jojo,tym razem się nie poddam i będę dzielnie walczyć o swoje ciało:)

  • zmotywowana84

    zmotywowana84

    29 listopada 2007, 16:15

    Pewnie,że dasz radę.jesteś silną kobietą.Ważne by nie ulegać pokusom za często.Basenik na pewno pomoże pozbyć się dodatkowych gramów po tych ciasteczkach więc się nie przejmuj i walcz dalej.Jestem z Tobą.

  • martaluna

    martaluna

    29 listopada 2007, 15:41

    Czesc kochana dzieki za wpisik,mile to ze uwazasz,ze moj spadek wagi jest fajny,ja szczerze powiedziawszy nie bardzo widze efekty. Ale to pewnie tez dlatego,ze nie moge sie zmobilizowac do cwiczen...A moj maz tez walczy z moim uzaleznieniem od vitalii i naszej-klasy,ale ja sie nie daje,w koncu w domu wszystko zrobione,a siedze tylko w wolnych chwilach,no i staram sie wtedy jak mojego mezusia nie ma,albo wieczorkiem,jak dzieci spia,a on oglada telewizorek.W koncu my tez mozemy miec cos z zycia,a radosc jaka mi daje czytanie pamietniczkow,waszych wpisow i odpisywanie-tego sie nie da porownac z niczym innym!Buziaczki i zycze mniej ciasteczek i paluszkow bede pilnowac...pa pa

  • Kirys

    Kirys

    29 listopada 2007, 14:29

    Więc tak , to jest takie fajne urządzenie, na którym siedzi sie, leży i przyjmuje się inne dowolne pozycje do masowania poszczególnych części ciała. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale jest napewno na Witkiewicza w studio, na Monte Casino, na słonecznym. Nie wiem ile kosztuje, ale radziłabym przejść się na Witkiewicza.

  • zosienka63

    zosienka63

    29 listopada 2007, 14:28

    no ale to chyba wpisane w nasze życie . Ale już masz plan jak spalić te kalorie i to jest super . pozdrawiam i trzymam kciuki aby te wstrętne kilogramy szybciej spadały Stasia

  • Psylwia

    Psylwia

    29 listopada 2007, 11:03

    że to pewnie organizmowi czegoś brak i w taki sposób daje znać, że pora uzupełnić niedobory. W weekend już nie liczę że będzie spory spadek, cieszyć się będę jeśli waga się poprostu utrzyma ale to moja wina. A z dzieciątka to ja się pewnie bym ucieszyła ale niech poczeka jeszcze chwilę. Niech przynajmniej ten pierwszy rok zaliczę, później będzie już łatwiej. Pozdrawiam :-)

  • endo

    endo

    29 listopada 2007, 10:24

    napisałaś że do 75 chcesz dojść?