Dzień udany. Dieta zachowana 100%. Nawet lepiej bo nie zjadłam całego obiadu i zrezygnowałam z podwieczorku. Na rowerku przejechałam 22 km i 15 min. pokręciłam się na twisterku.
Brzuchol dalej odpoczywa cały w zakwasach.
Czuję jakby zaczynało mnie brać jakieś chorubsko ale mam nadzieję, że mnie nie dopadnie na całego.
Dzisiaj ukradkiem stanęłam na wadze :-)))))))
zmotywowana84
14 lutego 2008, 16:12No i ile teraz ważysz:)?Na pewno coś spadło, skoro teraz tak ładnie trzymasz się dietki.A tak apropo uwielbiam tortillę i kuchnię meksykańską.Twój mąż pewnie będzie bardzo zadowolony z tej niespodzianki:)Buziaki
Psylwia
14 lutego 2008, 13:07to mało powiedziane. Ja usypiam na stojąco :-( Pozdrawiam i niech w końcu słońce wyjrzy
zosienka63
14 lutego 2008, 10:20Twardo ćwiczycz i dietkujesz . Miłego dnia życzę Stasia