Na wagę obraziłam się śmierlelnie.
Jak dla mnie pokazuje bzdury nie do przyjęcia.
Paska nie zmnieniam bo się całkiem załamię.
Początek babodni i tłumaczenie że wtedy zatrzymuje się woda w organiźmie jakoś mnie nie pociesza.
Nic mnie już chyba nie pocieszy.
A postanowienie noworoczne, które mam na pasku spełni się chyba tylko w moich snach.
Jednym słowem wszystko do kitu.!!!!!
endo
4 marca 2008, 09:54wracaj kochana juz czas, koniec lenistwa, czekamy tu na Ciebie:-)))
malgoska1571
2 marca 2008, 23:22Oj co za złość -to chyba przez ten wiatr.Te kobiety to naprawde maja przechlapane,bo co hormony potrafią zrobić z postanowień,które sobie założyłaś.Zobaczysz minie pare dni i będziesz walczyc o figurę jak lew.więc wiecej nie będę Cie pocieszać,bo i tak mi teraz nie wierzysz.Pożyjemy -zobaczymy.Ja tam walcze dalej choć objadłam sie dzisiaj jak bąk.pa.
zosienka63
2 marca 2008, 19:49no nie możemy co tydzień tracić po kilogramie , bo zostaną same kości he, he . Głowa do góry , nie poddawaj się . pozdrawiam Stasia
endo
2 marca 2008, 19:41ten ból, moja waga też szalała, teraz się ustabilizowała i pokazuje tak jak na pasku, głowa do góry, powroty sa najfajniejsze
zmotywowana84
2 marca 2008, 19:09Nie martw się i od jutra powróć na dietkowe tory:)Będzie dobrze.
jbklima
2 marca 2008, 17:15<img src="http://img526.imageshack.us/img526/3949/poletychkrokuswkt5.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/><img src="http://img526.imageshack.us/img526/3949/poletychkrokuswkt5.33d27342db.jpg" border="0">
martaluna
2 marca 2008, 15:29Sloneczko u mnie tez kiepsko,jutro wazenie i bede plakac i wyc nad waga,na 100%,ale ja przesuwam pasek wagi,bo to za kazdym razem jak do was zagladam pokazuje mi jak bardzo ostatnio przegielam z jedzeniem...Ale to juz koniec,moja psychika powoli dochodzi do siebie,wiec biore sie OSTRO za siebie,musi sie udac!!!buziaki i milej niedzielki,damy rade kochanie,trzeba tylko przeczekac ten zly czas i zaczac myslec pozytywnie,bo ostatnio na vitalii same dolkowe nastroje i to jest chyba zarazliwe,wiec bierzmy sie do roboty i koniec narzekania!buziaki,pa!
wiesinka
2 marca 2008, 12:48Do formy to mi daleko..Ja po prostu dzisiaj się ubrałam w normalne ubranie, a nie w piżamę..he he he..Dobrze, że Cię widzę..Masz o 10 km więcej na liczniku niż podajesz..Mi wychodzi z programu liczącego do 29.02.= 858 km.Przeanalizuj to...Papa..Buziaki..
kwiatuszek170466
2 marca 2008, 12:46Nie gniewaj się na wagę ona może nie chce pokazać tego co byś nie chciała widzieć ale może nie ma wyjścia.Będzie dobrze tylko się nie daj!
izabelka1976
2 marca 2008, 11:19jednak za nasze katusze zawsze powinna być nagroda w postaci spadku wagi, inaczej to takie demobilizujace. Głęboko wierzę, ze to przez okres i po będzie dużo lepiej. Trzymaj się cieplutko i postaraj się nie zajadać smutków!!!!! Buziaczki!!!!!
Justyna40
2 marca 2008, 09:38ale trzeba dalej się odchudzać - a nie rozpamiętywać swoje porażki... Dasz radę ...W życiu tak jest ...ciągle coś zaczynamy od nowa:))))
PMONIA
2 marca 2008, 01:49że ten zły okres niedługo wszystkim minie,tylko do wiosny ! pozdrowionka
psmwt
1 marca 2008, 22:49Z takim nastrojem to się chyba trzeba przespać. Bo jak tu pocieszyć zawsze uśmiechniętą Dorotkę. Ostatnio jakieś czarne chmury zawisły nad tym odchudzaniem. Mnie dzisiaj ostro poniosło ale chcę to potraktować jako chwilę słabości. Nie możemy się poddawać i załamywać. Musi być lepiej.
zmotywowana84
1 marca 2008, 22:31Spokojnie,bez paniki.Ja też nie mam zamiaru zrzucać tych 8 kg w 2 miesiące.Sądzę,że w 4 się uda.Naszym mottem powinna być konsekwencja w dążeniu do celu, czyli powoli i pewnie bez efektów jojo.Jedz dalej tak jak jadłaś i zważ się po okresie.Ja również ważyć będę się RAZ w tygodniu.Głowa do góry.
Oliwka21
1 marca 2008, 22:23Nic się nie przejmuj tak to czasami bywa że waga pokaże nieco inny wynik niz by sie chcialo ale grunt to nie poddawać sie bo wtedy postanowienie nigdy sie nie spelni a tak to spelni sie na pewno tylko moze ciut pozniej :) Pozdrawiam serdecznie i zycze wytrwalosci :)
jasmina30
1 marca 2008, 22:20Nie zalamuj sie i nie poddawaj. Pozostalo Ci juz tylko 7,5 kg. Dasz rade. Trzymam kciuki. Za tydzien bedzie lepiej :-)))
chocolategirl82
1 marca 2008, 22:15nie smutaj się... jak wszędzie tak i w odchudzaniu są wzloty i upadki.. zamiast dzis martwic się że przybył ci ten kilogram, spojrz - ile juz osiągnęłas... wazne jest nastawnienie w takich momentach... chwile słabosci ma każdy, ale niestety nie każdy potrafi otrzepac się i powiedziec - a co tam - ide dalej- skoro zaczęłam - to skończę i oiągnę cel.. wiem bo... sama tak powinnam była zrobic swojego czasu a nie zrobilam. a porazka ciągneła porazke a efekty - widac dzis.... wiec glowa do góry. Buziaki powodzenia