Zaczynam odczuwać pewien kryzys tego jak wyglądam.
Niestety tak jak myślałam zmiana trybu życia wpłynęła na mnie bardzo ale to bardzo negatywnie. Odkąd wróciłam do pracy przytyłam 1,5 kg !!! (wczoraj waga pokazała 64,8 kg). Po prostu czuję jak "puchnę" z dnia na dzień. Pocieszające jest to, że jestem w trakcie babodni więc waga ma prawo pokazywać trochę więcej. Niestety znowu zaniedbałam ćwiczenia i to zaczyna odbijać sie na mojej sylwetce - wrócił brzuszek i "boczki" na udach. No cóż. Zaczynam sie trochę dołować faktem, że niszczę to o co z takim trudem walczyłam jeszcze parę miesięcy temu. Ta frustracja powoli we mnie narasta i podejrzewam już co bedzie jak osiagnie punkt kulminacyjny.
Zastanawiam się czy nie wykupić znowu diety vitalii ale nie wiem czy pozmieniały sie przepisy czy nie - mam wydruki z 2 miesięcy z zeszłego roku (właściwie z tej samej pory roku bo z października) więc trochę bez sensu kupować to samo. Może Wy mi coś doradzicie.
A jak u Was ze zdrówkiem (i u Waszych najbliższych?)?
My "balansujemy" na granicy przeziębienia i choroby. Mała przez weekend miała gorączkę i już mysleliśmy że z tego wyszła (przetrzymaliśmy oboje dzieci w domu przez 2 dni) ale od poniedziałku zaczęła kaszleć. Na razie lekarz stwierdził że jest ok. aloe zobaczymy czy się nie rozwinie dalej. Z synem jest dokładnie to samo pokasłuje i ma mały katar ale ogólnie płuca i gardło czyste. Może jakoś przetrwamy.
Kirys
27 września 2008, 19:57wszystkei mamy tak samo, moja mała też tydzien zdrowa tydzień chora - lekarz radziła mi wzmocnające specyfiki na system immunologiczny - bromchobakson, albo jakoś tak. a to, że w pracy sie tyje ja wiem. w mojej poprzednmiej pracy wciągu roku utyłam 7 kg. też zastawnawiam się nad vitalią, tylko inne parametry ustawić dopasowane do mojego dnia pracy.czas na posiłki i takie tam też ma znaczenie.
Psylwia
26 września 2008, 09:56dokładnie w tym miejscu robiliśmy zdjęcia :-) Prowadzi to bardzo fajne małżeństwo. A co do chorób, moi chłopcy też cherlają. Ja na razie się trzymam i mam nadzieję, że mnie nie weźmie. Pozdrawiam :-)
malgorzatabi
24 września 2008, 13:55skoro tak ciężko pracowałaś, to dlaczego teraz chcesz zniweczyć swoje wysiłki??? 1,5 kg to jeszcze nie tragedia ale ostry sygnał, żebyś się brała za siebie. Niezależnie od tego czy wykupisz Vitalię czy skorzystasz ze starej to czas najwyższy się brać do roboty Kochana!!! I ani mru mru!!!Płyniemy na statku dołączasz?? Buźka***
Lemika
24 września 2008, 12:31Praca za biurkiem to niestety gwóźdź do trumny. Wcale Ci się nie dziwię, że masz frustracje. Ja jak pracowałam za biurkiem to byłam bardziej zmęczona niż teraz jak latam cały dzień w sklepie...Wiesz co mnie najbardziej dobija? Że ten cały tłuszcz i inne nawisy wracają z taką szybkością , że człowiek nawet nie wie kiedy a żeby zrzucić trzeba się męczyć miesiącami...Jakaś porażka:-)))))))Życzę zdrówka dla dzieci i może kiedyś się zobaczymy chociaż widzę , że to chyba mało realne.
leszczyna5
24 września 2008, 10:54dokładnie nie zmarnuj tej pracy ....
leszczyna5
24 września 2008, 10:41u mnie z wagą też nie ciekawie ...jest więcej niż na pasku ...az wstyd się przyznac ...ale staram się z tym walczyć pozdr. i trzymaj sie